Pierwsze spotkanie z najmocniejszą wersją Fiesty odbyło się w Strykowie na Torze Łódź (w zasadzie jeszcze przed jego oficjalnym otwarciem). Takich miejsc jest w Polsce jak na lekarstwo, wiec każde kolejne cieszy. Byłem go równie ciekawy jak samochodu.

Tor jest niewielki, krety, mocno techniczny. Brak na nim dłuższych prostych. Dobry do sprawdzenia możliwości małego, zwinnego auta. W przypadku Fiesty cały da się przejechać drugim biegiem. Miałem sporą frajdę podczas kilku okrążeń, które przejechałem tym autem. Sama Fiesta ST już w swojej dotychczasowej odmianie była świetnym hot-hatchem. Żywotny, turbodoładowany silnik, który chętnie zbiera się do pracy niemal w całym zakresie obrotów. Udane zawieszenie, jak to u Forda. Sportowy układ kierowniczy o skróconym przełożeniu. Na okrasę basowe brzmienie wydechu. Ale ST 200, choć z wyglądu niemal taka sama, jest technicznie wozem o wiele bardziej doskonałym.

Weźmy zawieszenie – niby to samo co z „zwykłej” ST, ale jednak…zastosowano twardsze sprężyny, ale jednocześnie amortyzatory o większym skoku. Efekt to lepsza kierowalność, ale jednocześnie większy komfort. Koła są ustawione pod nieco większym kątem względem osi, w stosunku do ST – to znowu lepsze prowadzenie w zakrętach. Sztywność belki skrętnej tylnego zawieszenia została zwiększona o 27%. Zmieniono przełożenie przekładni głównej w stosunku do ST – efekt to wyższe obroty na poszczególnych biegach i lepsze przyspieszenie.

Mocniejsza Fiesta ma moc 200 KM (ST – 182 KM). Porównując osiągi nowej odmiany i wersji ST widać niewielką różnice w czasie sprintu do setki. Ale to parametr zupełnie nie istotny. Prawdziwe zmiany zauważalne są w elastyczności. Większy jest też maksymalny moment obrotowy (240 Nm w ST kontra 290 Nm w ST 200). W dodatku w ST 200, dzięki funkcji overboost, na 3. i 4. biegu można uzyskać moment równy 320 Nm (dostępny przez 20 sekund przy 5750 obr./min.). Najmocniejsza Fiesta, podobnie jak ST, ma elektroniczną szperę i system kontroli trakcji, dostępny w jednym z trzech trybów – w pełni aktywnym, działającym z opóźnieniem umożliwiającym częściowy boczny poślizg, lub całkowicie wyłączonym.

Ceny ST 200 są wyższe o kilka tysięcy złotych od wersji ST, ale lepsze wyposażenie i sporo modyfikacji technicznych, pozornie drobnych, ale w istotny sposób zmieniających charakter tego wozu na jeszcze bardziej sportowy, uzasadniają dopłatę. Obie odmiany będą dostępne w ofercie równolegle.

Michał Karczewski, fot. Ford, październik 2016