Podczas Audi Driving Experience mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej nowej A5-tce. Jeździliśmy benzynową wersją Sportback. Teraz wiemy o tym aucie o wiele więcej.
Zacznijmy od tego, że pod maska testowanego auta pracuje najsłabsza jednostka napędowa, jaka dostępna jest w tym modelu. Turbodoładowany benzyniak ma zaledwie 1.4 litra pojemności i moc 150 koni mechanicznych. Pierwsza myśl – to nie ma prawa dobrze przyspieszać. To zbyt slaby motor, jak na tak duże auto. Chwila jazdy i mamy już pełniejszy obraz. Auto z tym silnikiem nie jest zawalidrogą, ale po Audi spodziewałbym się lepszych osiągów. Warto wybrać ten silnik tylko wtedy, gdy bardzo podoba ci się A5, a szybka jazda nie ma dla ciebie znaczenia.
Przy okazji nowej generacji, do A5-tki trafiło sporo nowych rozwiązań. Mechanicznych i elektronicznych. Na przykład nowa automatyczna skrzynia, przeniesiona z modelu A8. Siedmiobiegowa przekładnia pracuje płynnie, ale ma raczej spokojny charakter. Z jednej strony dobrze pasuje do oszczędnego stylu jazdy, do którego zachęca mały silnik. Z drugiej manualna wersja pozwoliłaby wykrzesać z tej jednostki nieco więcej energii. Fanom gadżetów na pewno spodoba się zestaw zegarów wyświetlany na potężnym ekranie. Możesz wybrać większe wskaźniki, a miedzy nimi informacje z komputera pokładowego lub odwrotnie – zmniejszyć zegary, a miejsce miedzy nimi wypełnić mapą nawigacji. Nawigacja rozumie teraz zresztą również polecenia głosowe. Muszą to być jednak konkretne komendy. Ciekawostką jest to, że nowe A8 rozumie mowę potoczną i jest w stanie wychwycić z niej oczekiwane przez kierowcę punkty użyteczności publicznej.
Moją uwagę zwrócił panel klimatyzacji. Zbliżenie palca do jednego z klawiszy powoduje wyświetlenie na kranie przypisanego piktogramu. Kolejny bajer z A8. Nie zapomniano o bezpieczeństwie. Obok lusterka wstecznego znajduje się przycisk SOS – po jego wciśnięciu można połączyć się z centrum pomocy. W przypadku kolizji lub problemów z autem. Fajna sprawa, która daje poczucie bezpieczeństwa na odludziu.
Nowe A5 zyskało na urodzie i wyposażeniu. Ma teraz na pokładzie sporo nowych bajerów, które spodobają się młodym i bogatym fanom elektroniki. Ja chętnie przyjrzałbym się bliżej mocniejszej wersji, ze skutecznym napędem Quattro. Najlepiej w intensywnienie czerwonym kolorze. Ten kolor to mój ulubiony element nowego modelu Audi.
Michał Karczewski, fot. autora, październik 2017