Skoda nie spoczywa na laurach w drodze do elektryfikacji. Ciekawostką w gamie Octavii jest wersje RS, ale hybrydowa. Na jej tylnej klapie widnieją dwa symbole – sportu, czyli RS i ekologii, czyli iV. Zobaczmy, czy z tego połączenia będzie burza.

Octavia RS iV brzmi jak oksymoron. Dwie pozornie sprzeczne koncepcje znalazły wspólne miejsce w nadwoziu jednego z najpopularniejszych modeli na polskim rynku. Uwielbiałem poprzednie generacje Octavii RS. W tej wersji popularne i pojemne auto nie traciło nic z swej funkcjonalności, a stawało się samochodem kompletnym. Brakujący pierwiastek sportu był uzupełniony do pełna. Wszelkie żarty z kapelusznikami w tle można było odłożyć na bok. Octavia RS była znakomitym, sportowym wozem, w pełni użytecznym na co dzień. Obecnie trwa jednak moda na ekologię, ale to nie tylko moda. Przepisy unijne stały się na tyle rygorystyczne, że producenci aut dwoją i troją, aby nim sprostać. Nie chcąc jednak pozbawić klientów frajdy z użytkowania auta, proponują co raz to nowe rozwiązania, łączące wymogi legislacyjne i ideologiczne z życiem codziennym.

Skoda jakiś czas temu zaprezentowała rodzinę hybryd spod znaku iV. To hybrydy typu plug-in, czyli takie, które możesz ładować z gniazdka, ale jednocześnie takie, które same ładują się w czasie jazdy. Tym razem spróbowano połączyć technologię znaną z rozwiązań iV, ze sportowymi modelami spod znaku RS. Na pierwszy ogień poszła Octavia. To obecnie jedyny model w gamie producenta, łączący oba rozwiązania.

Pierwszy rzut oka na Octavię i już wiem, że stylistycznie mam do czynienia z wersją RS. Spojlery, czarny lakier na lusterkach, potężne alufelgi, przypominające swym wzorem dawne „telefony” z Alfy Romeo. Na tylnej klapie Octavii widzę ponadto niewielką, czarną lotkę. To wszystko wygląda świetnie. W środku jest jeszcze lepiej. Sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i logiem RS. Podoba mi się, że przez całą długość kokpitu ciągnie się pas z alcantary. Najbardziej jednak jestem ciekawy jak to auto jeździ. I ile jest w nim sportu, a ile ekologii.

Ruszam bezszelestnie i po kilku kilometrach wiem już, że ekologii jest sporo. Auto najpierw wykorzystuje energie zgromadzoną w akumulatorach umiejscowionych pod podłogą bagażnika. Prądu wystarczy na jakieś 40 kilometrów. Potem włącza się silnik spalinowy, ale nie na stałe. Auto zawsze rusza na prądzie, ponieważ akumulatory ładuje w drodze rekuperacji podczas hamowania. Jeśli nie chcesz korzystać z możliwości ich doładowywania z gniazdka, możesz liczyć na niewielki udział elektrycznej jazdy. Odzywanie energii podczas jazdy i hamowania wystarczy do ruszania oraz chwilo do jazdy podczas niewielkiego obciążenia. Przy mocniejszym wciśnięciu gazu zawsze włącza się silnik spalinowy.

Jak to się dzieje? Za sprawą dwóch silników. Spalinowy to 1.4 TSi o mocy 110 KW mechanicznych. Elektryczny ma 85 KW. Ich łączna moc to 245 koni mechanicznych, ponieważ moce silnika elektrycznego i spalinowego nie sumują się w prosty, matematyczny sposób. Niemniej 245 koni to dokładnie tyle, ile ma Octavia RS z benzynowym 2.0 TSi. Realnie jednak wrażenia nie mogą być takie same, bo idea jest inna. Octavia RS iV oferuje sportowy wygląd, zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Zapewnia świetne wrażenie związane z sinikiem elektrycznym, który oferuje maksymalny moment obrotowy przy ruszaniu. Jednak główną zaletą jest niskie spalanie. Podczas testu nie udało mi się uzyskać większego średniego zużycia paliwa niż 5,5 litra na setkę. To na prawdę świetny wynik, biorąc pod uwagę wielkość auta. Jednak gdybym chciał mieć sportowy wóz, sięgnąłbym po dwulitrową, benzynową Octavię RS, zaś gdybym marzył o ratowaniu świata w myśl ekologicznych zasadach, wybrał wersję iV. Odmianę RS iV traktuj raczej jako sportowy pakiet stylistyczny tego rodzinnego auta. Za niskie spalanie muszę zapłacić wprawdzie wielkością bagażnika, ale akumulatory muszą się gdzieś zmieścić. Ciekawostką jest fakt, że Octavia RS iV jest droższa od stricte benzynowej wersji. Jest zresztą niemal najdroższa w cenniku. Droższa od niej jest tylko odmiana z dieslem i napędem na cztery koła. Doceniam tę różnorodność wersji, bo ona dziś jest rzadkością, ale ja jestem w tym względzie purystą. Sportowy wóz wybieram z mocną benzyną pod maską.

MK, fot. autora, lipiec 2021