Miejska ekologia – Renault Clio E-Tech

Clio jest miejskim autem, ale na tyle kompaktowym, że dobrze radzi sobie też w trasie. W wersji hybrydowej okazuje się jednak bardziej miejskie, a wiec zgodne ze swym pierwotnym przeznaczeniem.

Auta muszą być dziś wielofunkcyjne. Łączenie segmentów to norma. Dawniej jedno auto służyło do jednego celu. Było albo limuzyną, ale miejskim wozem, albo terenówką. Obecnie podziały miedzy segmentami są już niemal zatarte. Królują SUV-y i crossovery, czyli auta łączące w sobie kilka segmentów. Różnią się od siebie jedynie wielkością i ceną. Clio pozostaje jednak wierne swojej pierwotnej koncepcji. Jest autem miejskim, już od pięciu generacji. Dzięki temu myśląc o Clio, jestem w stanie przypisać je do danego segmentu i nie mylę się. Podobnie ma większość użytkowników, nawet tych, którzy na autach się nie znają.

Piąta generacja była w tradycyjnym napędem oferowana stosunkowo krótko. Nieco ponad rok po jej rynkowym debiucie zmodernizowano ofertę silników. Do gamy trafiła wersja E-Tech, czyli hybryda. To seria napędów, którą Renault sukcesywnie wprowadza do każdego ze swoich modeli. Pod maską Clio pracuje benzynowy, wolnossący silnik o pojemności 1.6 litra oraz silnik elektryczny. Łączna moc tego układu to 140 koni mechanicznych. Sporo, jak na miejskie auto.

I to właśnie w mieście Clio pokazuje cały cały sens swojego ekologicznego napędu. Jazda z miejskimi prędkościami odbywa się głównie w trybie bezemisyjnym. Jadąc na prądzie uzyskuje się świetną dynamikę. Wciskasz gaz i odjeżdżasz niemal jak w sportowym aucie. Producent zapewnia, że nawet przez 80% czasu, Clio przemieszcza się w tym trybie. Gdy stan naładowania akumulatorów spadnie poniżej określonego poziomu, uruchamia się silnik spalinowy, który je doładowuje. Włącza się on także przy wyższych prędkościach lub przy mocniejszym wciśnięciu pedału gazu. W praktyce elektronika żongluje napędami w zależności od potrzeb, robi to płynnie i sprawnie, przy czym najprzyjemniej całość działa podczas jazdy miejskiej. Szybkiej jazdy w trasie Clio E-tech nie lubi. Nie przepada bowiem za wysokimi prędkościami i potrzebą dynamicznego przyspieszenia. W takich okolicznościach silnik benzynowy pracuje na wysokich obrotach, jest więc głośno, a przyrost prędkości okazuje się powolny. Również „hybrydowe” hamulce nie nadają się do sportowej jazdy, ale nie jest to tylko cechą Clio.

Szybko zjeżdżam z autostrady i wracam do miasta, gdzie jazda Clio E-tech sprawia sporą frajdę. Znowu jest cicho i mogę jechać głównie na prądzie, przez co dynamika znowu jest znakomita. Spalanie? Mnie podczas płynnej jazdy z prędkościami nie przekraczającymi 100 km/h bez trudu udawało się osiągać wyniki na poziomie 4-5 litrów benzyny na setkę. Jeśli zatem używasz auta głównie do miejskiej jazdy to taka wersja Clio będzie dla ciebie ciekawym rozwiązaniem. Podoba mi się, że Clio w tej wersji nie traci nic ze swego świetnego wyglądu i przyjemnie wykończonego, wygodnego wnętrza. Ja wybrałbym jednak wersję TCe, szczególnie, że do cenników właśnie wróciła mocniejsza odmiana z silnikiem 1.3, mocą zwiększoną do 140 koni i z manualną skrzynią biegów. Taka konfiguracja nie była do tej pory dostępna. Może to ostatnia okazja na taki wóz. Ekologia zostanie z nami na dłużej.

MK, fot. autora, sierpień 2021