Coraz więcej hybryd w świecie motoryzacji. Hybryd będących połączeniem kilku segmentów i tych, w tradycyjnym rozumieniu – łączących rodzaje napędów. Jeszcze niedawno każda marka starała się mieć w ofercie SUV-a. Dziś każda chce mieć hybrydę. Są i takie, które stawiają na połączenie dwóch pożądanych cech – SUV i hybryda. Takim przykładem jest Volvo.

Topowe XC60 jest właśnie hybrydą. Topowe, czyli najmocniejsze. Jeśli chcesz mieć zatem 400 koni pod maską, masz zapewne również ekologiczne ciągoty. Ale mimo, że nie jestem fanem ekologii w motoryzacji, to XC60 w wersji T8 do mnie przemawia, mimo że wbrew pozorom nie ma 8 cylindrów. Głównie dlatego, że napęd hybrydowy zastosowany w tym aucie pozwala przez jakiś czas poruszać się tylko na prądzie. To oczywiście oszczędność paliwa, ale mnie podoba się wszechobecna cisza. Do uszu jadących dochodzi wtedy jedynie szum opon. Szkoda, że w takim trybie, na pełnym ładowaniu, można pokonać zaledwie 35 kilometrów. Wprawdzie podczas jazdy na benzynie, szczególnie w trasie, akumulatory samoistnie się podładują, ale tylko na tyle, aby zapewnić zasięg kilku kolejnych kilometrów do przejechania na prądzie.

Ponieważ XC60 T8 jest hybrydą typu plug-in, można go naładować z domowego gniazdka lub za pośrednictwem miejskiej stacji ładowania. Pierwsze rozwiązanie możliwe jest jedynie wtedy, gdy mieszkasz w domu jednorodzinnym. Podejrzewam zresztą, że większość użytkowników tego modelu spełnia ten warunek. Wtedy można auto podłączyć na noc w garażu i następnego dnia korzystać z naładowanych baterii. Jest szansa, że zasięg pozwoli na dojazd do pracy i powrót, a jeszcze większa, że na sam dojazd. Wtedy koszty paliwa wyraźnie spadają. Gorzej jeśli mieszkasz w bloku, a Twoje miejsce postojowe nie daje możliwości podłączenia auta. Wtedy zostają miejskie ładowarki. Niestety tylko niektóre z nich dają możliwość podjechania ot tak, z marszu, i podłączenia auta. Inne wymagają logowania się przez dedykowaną stronę, zdobycia indywidualnej karty na wzór tej płatniczej i dopiero wtedy można z nich korzystać. To utrudnienie, które może zniechęcić. Zatem o ile sam pomysł wydaje się niezły, to dopóki nie będzie u nas odpowiedniej infrastruktury, która pozwoli wygodnie ładować auto, hybrydowy SUV pozostaje pod kątem tych eko-udogodnień jedynie w sferze modnego gadżetu, którym można pochwalić się przed znajomymi.

Na szczęście hybrydowy napęd, to nie jedynie co oferuje XC60. Nie dziwie się, że to najpopularniejszy model Volvo. To świetny wóz. Ma te same cechy wnętrza, co pozostałe auta z gamy producenta – wygodne fotele, dobrą ergonomią, funkcjonalne rozwiązania. Volvo to jednocześnie jedyna marka, która potrafi tak zrobić dotykowy ekran w konsoli środkowej, że nie okazuje się on być doklejonym na siłę tabletem rodem z taksówki, i jednocześnie jest akceptowalny w obsłudze nawet przez osoby, które tabletów w autach nie znoszą. No i jeszcze ten system audio. Zestaw Bowers & Wilkins wymaga wprawdzie słonej dopłaty, ale jest wart każdych pieniędzy. Gra znakomicie i ma sporo ustawień brzmienia, łącznie z unikatowym efektem Filharmonii w Göteborgu. Obraziłem się nieco na początku, widząc, że w XC60 nie ma slotu na płytę CD. Przy takim zestawie to spory błąd. Ale na szczęście jest sprawnie działająca komunikacja bluetooth, dzięki czemu można korzystać z aplikacji do streamingu muzyki. To zrekompensowało wspomniany brak, ale i tak dokupiłbym taki slot (jest na liście opcji). Z kolei wejścia USB to już przeżytek. Kto dziś zgrywa muzykę na takie nośniki?

O SUV-ach, mówi się terenówki, ale to oczywiście bzdura. Volvo oferuje podwyższone nadwozie, komfortowo zestrojone zawieszenie (w dodatku pneumatyczne), ale jednocześnie piękne, choć absurdalne 21 calowe felgi z oponami w rozmiarze 225/40. W efekcie trzeba bardzo uważać na wszelkie krawężniki i nierówności. Chwila nieuwagi wyniesiona z bardziej pospolitych aut grozi obiciem felgi lub uszkodzeniem opony. Takie niskoprofilowe „walce” powodują też, że XC60, jakby wbrew sobie, nie znosi krótkich nierówności, studzienek itp. Wbrew, bo samo zawieszenie zestrojono wyjątkowo miękko. Jednocześnie nie przeszkadza to w zgraniu z mocą silnika, a nawet dwóch silników. W trybie Power to naprawdę szybki wóz, rozwijający bardzo mało rodzinne prędkości i jeszcze mniej rodzinne przyspieszenia. Ciekawe połączenie naprawdę wielu cech. Doceniła to zresztą kapituła konkursu World Car of The Year, przyznając XC60 tytuł Światowego Samochodu Roku 2018.

Michał Karczewski, fot. autora, sierpień 2018