Na początku myślałem, że 500x to po prostu kolejna wariacja na małego Fiata – jest ich już tak wiele, że można się pogubić, a włoski producent zbudował wokół tego modelu całą linię pojazdów. Ale nowy crossover jest najciekawszą z nich. Ten wóz to zupełnie inny model, który tylko stylistycznie nawiązuje do popularnego „retro-malucha”.

Zaskoczyła mnie wielkość tego auta – jest naprawdę duże i muskularne. W matowym, zielono-szarym  lakierze (producent określa go jako brązowy) wygląda jak czołg. To budzi zaufanie. Ale nie ma się czego bać – 500x nie jest agresywne, a jego misją są działania pokojowe. Przede wszystkim to całkiem zręcznie uszyty crossover. Łączy w sobie bowiem cechy aut z kilku segmentów. Z jednej strony przypomina SUV-a. Zwłaszcza w wersji Cross Plus. Lekki teren nie jest mu straszny. Z drugiej to rodzinne, pięciodrzwiowe auto. Po prostu podwyższony kompakt. Wypadkowa tych dwóch cech daje pojazd rekreacyjny. W codziennej miejskiej jeździe dobrze sprawdzi się zwiększony prześwit, a podczas weekendowych wypadów przestronne wnętrze i napęd na cztery koła.

Ja najbardziej cenię sobie tę ostatnią cechę 500-tki. Napęd na cztery koła przydaje się na co dzień. Znacznie poprawia trakcję na nawierzchniach o słabej przyczepności. Wcale nie trzeba ich daleko szukać. Wystarczy ze spadnie deszcz lub śnieg. Ale w połączeniu z rewelacyjnym układem kierowniczym i dość sztywno zestrojonym podwoziem, odkrywam w tym aucie kolejną cechę – wyjątkową skuteczność do szybkiego pokonywania zakrętów. Układ kierowniczy jest bezpośredni, reakcje na ruchy kierowcą szybkie, zaś napęd na cztery koła niweluje podsterowność oraz znacznie przesuwa granice nadsterowności. To daje pretekst do świetnej zabawy. W aucie rekreacyjnym wyjątkowo pożądanej.

Pod maską naszej testówki pracuje turbobenzynowy silnik o pojemności 1.4 litra i mocy 170 koni mechanicznych. Topowa jednostka dostępna w tym modelu. Ta sama, którą napędzana była testowana przez nas kiedyś Alfa Giulettta. Tu połączono ją z dziewięciobiegowym automatem. W doborze charakteru 500x pomagają trzy tryby jazdy, które kierowca zmienia selektorem umieszczonym w tunelu środkowym (producent nazywa go Mood Selector). Do wyboru jest Auto, Sport i Traction. Moim faworytem jest pierwszy. Pozwala połączyć najbardziej optymalny moment przełączania biegów z dobrą reakcją na gaz. Tryb sportowy tę reakcję jeszcze poprawia i fajnie sprawdza się podczas szybkiej jazdy w trasie. Ale w mieście za długo trzyma silnik na wysokich obrotach. Tryb poprawiający trakcję przyda się podczas jazdy w słabych warunkach atmosferycznych lub przy górskich podjazdach.

500x może przypaść do gustu fanom uniwersalnych wozów. Dobrze się prowadzi, ma napęd na obie osie i atrakcyjny wygląd. Rynek na tego typu auta stale się rozwija, a zainteresowanie klientów rośnie. Widać to nawet na naszych ulicach, mimo że samochody tego rodzaju nie są tanie. Ale uwaga – producent oferuje uterenowioną pięćsetkę nie tylko w odmianie Off-Road Look, której ceny zaczynają się od 75 000 zł, ale także tańszej City Look. Ma ona mniej efektowne detale, ale bryła jest identyczna. Jej ceny startują od 55 900 zł.

Michał Karczewski, fot. autora, marzec 2016