Byłem bardzo ciekawy spotkania z i30 turbo. W końcu to przedstawiciel jednej z moich ulubionych klas. Mocnych, kompaktowych hatchbacków o sportowym charakterze i takiej też stylizacji. Ale topowa i30-tka nie jest konkurentem dla najlepszych hot-hatchy. Tworzy swoją niszę, w której czuje się całkiem nieźle.

I30 turbo to najlepsza wersja tego modelu, ale podróżując tym autem cały czas mam wrażenie, że jadę po prostu trzydrzwiową i30-tką z mocnym silnikiem, a nie autem sportowym. Być może tak właśnie miało być. Pod maskę tego auta wrzucono świetną jednostkę napędową – turbodoładowane, benzynowe 1.6 o mocy 186 koni mechanicznych. Przyrost mocy jest równomierny, nie ma turbodziury, auto łagodnie i chętnie rwie do przodu w pełnym zakresie obrotów. Ale mimo, że zgodnie z danymi producenta przyspiesza do setki w 8 sekund, co przecież jest świetnym wynikiem, nie czuję się w nim jak w sportowej konkurencji. To nie moc, ale właśnie turbo sprężarka zmieniająca charakterystykę pracy jednostki jest największym atutem tej wersji. No i jeszcze sześciobiegowa, manualna skrzynia. Pracuje lepiej niż w innych wersach. Ma krótszy skok lewarka i większy opór.

Z drugiej strony kompaktowe hot-hatche z benzyniakami pod maską są dziś sporo mocniejsze – Golf ma 220 koni, Focus – 250, Astra – 280. Ale i30 nie jest dla nich konkurencją. Nie powstało po to by z nimi walczyć, a raczej stworzyć swoją niszę. Jest sporo mocniejsze niż rodzinne wersje kompaktów, ale słabsze niż topowa konkurencja. Ze swoją środkową pozycją jest bardziej cywilizowaną opcją do jazdy na co dzień. Zbudowałem tym samym wokół tego auta całkiem spójną koncepcję, która pozwoliła mi je zrozumieć. Ale jedno ewidentnie mi przeszkadza – zbyt mocno wspomagany układ kierowniczy. Nad tym warto popracować.

Poza udanym silnikiem, i30 turbo całkiem dobrze wygląda. Może być trzy lub pięciodrzwiowe, ale ja zdecydowanie wybieram tę pierwszą odmianę. Zmieniono przedni i tylny zderzak, zastosowano dwie rury wydechowe i efektowne alufelgi. To trafia w mój gust. We wnętrzu też znajdziesz kilka zmian – stylizacja zegarów, których wskazówki starują z godziny szóstej, lepiej wyprofilowano fotele, metalowe nakładki na pedały czy zmieniony lewarek skrzyni biegów. Do tego wszystkiego nie pasuje jedynie za duża, czteroramienna kierownica z tańszych wersji.

Z najmocniejszymi odmianami konkurencji i30-tka turbo z powodzeniem wygra ceną. Podczas gdy inni producenci oferują swe modele w kwotach powyżej stu tysięcy złotych, ceny Hyundai’a startują od 82 900 zł. Można powiedzieć, że to okazja. Jest tylko jedno ale – nie ma u nas rynku na takie auta. Jeśli już tradycyjna polska rodzina uzbierałaby wspomnianą kwotę, pewnie kupi wygodniejsze kombi. Z kolei młodzi ludzie, którzy chętnie jeździliby szybkimi kompaktami – wybierają auta używane. Może Niemcy będą zainteresowani…

Michał Karczewski, fot. autora, luty 2016