Jazz przyjął styl crossovera. Nie ma już tradycyjnej wersji, jest odmiana Crossstar, czyli ta rekreacyjna. To dobrze, bo obowiązująca moda mówi, że tylko terenówki są na czasie. Ten wóz nią nie jest, ale może się podobać.

Teraz Jazz jest znacznie modniejszy. Ostatni lifting przyniósł kilka dodatkowych zmian. Stylistycznie nie jest ich dużo. Zmieniły się detale, przedni i tylny zderzak, grill, oraz kolorystyka. Klamki i lusterka są teraz lakierowane na czarno. Dawniej był to symbol najbiedniejszych wersji i klienci chętnie dopłacali, aby te elementy były w kolorze nadwozie. Obecnie czarny kolor to atut. Nowe są też kolory nadwozia, ale cała paleta liczy tylko 4 barwy.

Crosstar charakteryzuje się większym prześwitem oraz większym rozstawem osi od nieoferowanej już zwykłej wersji Jazza. Można więc nim poszaleć po gorszych drogach. Lepiej też poradzi sobie z miejskimi krawężnikami. Mnie jednak najbardziej podoba się koncepcja tego modelu. Zmieścić jak najwięcej samochodu na jak najmniejszej powierzchni. Gabarytowo jest to wóz segmentu B. Ale w środku miejsca pozazdrościć może mu niejeden kompakt, a nawet minivan. Minivanów już w zasadzie nie ma. Zostały zastąpione przez SUV-y. Moda się skończyła. Ale gdyby ktoś chciał mieć taki wóz, to ma szansę.

W przypadku Jazza zachwyca bezkonkurencyjnie dobre wykorzystanie wnętrza. Minimalistyczny kokpit sprawia, że nie brakuje przestrzeni z przodu. Bardzo łatwa jest także obsługa. Pozostawiono tradycyjny panel klimatyzacji, z fizycznymi przyciskami. Powyżej umieszczono ekran do sterowania systemem audio, nawigacją, oraz elektronicznymi funkcjami auta. Jego interfejs jest czytelny. Obsługa poszczególnych zakresów tematycznych odbywa się poprzez wybór odpowiedniego kafelka. Minimalistyczny jest nawet zestaw wskaźników. To prostokątny ekran, na którym widać jedynie prędkość i wskazania komputera. Obok wskaźnik paliwa i naładowania akumulatorów (Jazz to oczywiście hybryda). Obrotomierza brak, ale nie jest niezbędny.

Wnętrze Jazza zostało zaprojektowane w stylu minivana. Są wiec dodatkowe okienka w słupkach A, przez co widoczność jest znacznie lepsza. Ogólnie widoczność to mocna strona tego auta. Doceniam też system Magic Seats, czyli charakterystyczną cechę rodzinnych modeli Hondy. Tylną kanapę da się złożyć w sposób tradycyjny, ale można także podnieść siedziska do pionu, uzyskując w ten sposób sporo przestrzeni np. na wstawienie wózka lub dziecięcego roweru. Bardzo funkcjonalne rozwiązanie.

Jazz przy okazji ostatniego liftingu dostał kilka elektronicznych gadżetów z dziedziny bezpieczeństwa. Ma zatem więcej systemów wspomagających kierowcę. Jedni to lubią, inni nie, ale takie czasy. Ma też nieco mocniejszy silnik 1.5 o mocy 122 koni mechanicznych. Do przeniesienia napędu służy wyłącznie skrzynia CVT. Natomiast silnik jest nadal bardzo oszczędny. Przy 40 litrowy zbiorniku paliwa, standardem jest zasięg w okolicach 800 kilometrów. Spalanie poniżej 5 litrów na setkę to norma, która nie wymaga od kierowcy wyrzeczeń. Auto ma łatwość prowadzenia, którą można docenić w mieści. Spodoba się też kobietom i ludziom aktywnie spędzającym czas. Pod warunkiem, że zaakceptują cenę, która obecnie wynosi już ok. 130 tysięcy złotych. Jak na auto klasy B, to majątek, ale Hondy nigdy nie były tanie.

MK, fot. autora, wrzesień 2023