Dacia Sandero to obecnie jeden z najtańszych samochodów na naszym rynku, choć jej cena jest wysoka. Jeszcze niedawno na ten model z powodzeniem wystarczyło 40 tysięcy złotych. Obecnie podstawowa wersja startuje od 63 tysięcy.

Dlaczego zaczynam od ceny? Bo w przypadku modeli tej marki jest ona kluczowa. Dacia w założeniu miał być propozycją dla tych, którzy chcą otrzymać jak najwięcej za jak najmniej. Nawet kosztem wyposażenia, stylu, czy miękkich materiałów. Producent przez długi czas proponował rozwiązania ze starszych modeli Renault, opakowane w mniej lub bardziej ciekawe nadwozia. Jedne z nich były okropne (Logan sedan), inne pomysłowe i funkcjonalne (pierwsze MCV), a jeszcze inne zyskały popularność w czasie rodzącej się mody na SUV-y (Duster). Z czasem technologia z wycofanych modeli Renault została zastąpiona przez rozwiązania techniczne z aktualnych modeli, a stylistyka stała się nowoczesna i atrakcyjna. Renault przestało się bać wewnętrznej konkurencji. Zrozumiano, że obie marki mogą funkcjonować w uzupełniającej się symbiozie. Dacia osiągnęła wielki sukces, ale na zachodzie. Tam gdzie ludzi stać na dużo droższe auta, ale jednocześnie samochód nie jest wyznacznikiem statusu, jak u nas.

Weźmy na przykład Sandero. Ostatnia odsłona tego modelu to już całkiem porządne auto. Nie dość, że dobrze wygląda, to jeszcze ma wyposażenie, o którym właściciele Dacii sprzed kilku lat mogli tylko pomarzyć. Automatyczna klimatyzacja, dotykowy ekran, elektryczny hamulec postojowy. Wszystko jest na pokładzie. Testowany egzemplarz zaopatrzony był także w opcjonalne okno dachowe, choć to akurat średni pomysł. Konstrukcja wymusza obniżenie podsufitki, przez co jest mniej miejsca na głowę. Dla wysokich osób będzie to miało znaczenie i dobrze, aby sprawdziły ten aspekt zanim zamówią tę opcję.

Testowane Sandero to wersja po liftingu. Zmienił się front pojazdu, który teraz nawiązuje do pozostałych modeli marki. Nowe jest logo. Wśród dostępnych kolorów karoserii pojawił się  zielony, widoczny na zdjęciach. W środku zmieniła się kierownica, która teraz ma napis Dacia. Nieco inny jest też interfejs ekranu umieszczonego w konsoli centralnej. Z tyłu również zrezygnowano z logo marki. Od teraz klapę bagażnika zdobi rozstrzelony napis z nazwą producenta. Te same zmiany trafiły także do pozostałych modeli. Jest jeszcze jedna nowość. Litrowy silnik, który napędza Sandero ma teraz 110 koni mechanicznych. Ale taka odmiana dostępna jest tylko w odmianie Stepway i tylko w topowej wersji wyposażenia Extreme. Taki wóz kosztuje 85 800 zł. W tym silnikiem Sandero okazuje się znacznie bardziej dynamiczne, niż pozwalam na to komfortowo zestrojone podwozie i lekko pracujący układ kierowniczy. Spalanie tej wersji jest nadal niskie, ale ja sięgnąłbym raczej po 10 koni słabszą odmianę w LPG.

MK, fot autora, sierpień 2023