Nie jestem przekonany do sportowych aut z silnikiem diesla. Zastanawiam się kto mógłby wybrać taką wersję. Kosztuje niemal tyle, co o wiele mocniejsza odmiana benzynowa, a wrażenia z jazdy jakie zapewnia, są zupełnie inne. Ale inne nie dla wszystkich będą znaczyć gorsze.

ST to najbardziej sportowa odmiana Focusa. Chodzą słuchy, że producent zrezygnuje z kolejnej generacji RS, zatem wydaje się, że właśnie ta wersja będzie zamykać cennik kompaktowego Forda. Jeśli jesteś purystą, sięgniesz pewnie po 280 konnego benzyniaka. Ale jako ST oferowany jest także najmocniejszy, dwulitrowy diesel, o mocy 190 koni. Taka moc w sportowym aucie spowoduje uśmiech politowania na twarzach wielu fantów motoryzacji. Ale w dieslu to przecież nie moc jest kluczowa a moment obrotowy. Tu jest go pod dostatkiem – maksymalnie 400 Nm. Można wiec tym pojeździć całkiem dynamicznie, o ile pogodzisz się z niewielkim zakresem użytecznych obrotów i brakiem możliwości „kręcenia” pod czerwone pole. Trzeba pamiętać, aby jeździć „dołem” i w ten sposób zyskiwać przewagę nad innymi użytkownikami drogi. Co w zamian? Oszczędność. Mnie nie udało się przekroczyć 8 litrów. To świetny wynik biorąc pod uwagę osiągi.

Coś tu jednak dalej nie gra. Nie dość, że spod maski słychać bociani klekot to jeszcze wóz jest w nadwoziu kombi. To akurat wcale mnie nie dziwi. Odkąd producenci zdecydowali się oferować najmocniejsze kompakty w wersjach kombi, to właśnie te odmiany zjednały sobie najwięcej zwolenników. Ich zakup można łatwiej wytłumaczyć przed żoną. Wiesz kochanie, ten samochód to wprawdzie ta sportowa i najdroższa wersja, ale to przecież rodzinne auto. Otrzymujesz aprobatę i na co dzień śmigasz jak szalony to pracy i na zakupy, a w weekendy wyruszacie razem na rodzinne wycieczki, zapełniając spory kufer masą niepotrzebnych gratów. Wilk syty i owca cała. To właśnie ten uniwersalny charakter spodoba się ojcom i matkom, a co więcej, silnik diesla całkiem do niego pasuje. Ogień i wodę daje się jakoś pogodzić. A skoro jesteśmy już przy ogniu…w te weekendy, w które nie wyruszysz na rodzinne wycieczki, możesz skoczyć Focusem ST na tor. W bezpiecznych warunkach docenisz 18-calowe, niskoprofilowe felgi. W mieście są przekleństwem i łatwo je uszkodzić, ale na torze sprawdzą się świetnie.

Docenisz także sztywne zawieszenie, sportowe hamulce i twarde, dobrze wyprofilowane fotele Recaro. Focus, jak przystało na Forda, przyjemnie i pewnie się prowadzi, ale zaskoczyła mnie nadsterowność wersji kombi. Lepiej nie przesadzać z prędkością w zakrętach i panować na ujmowanie gazu, bo tył może nie być tak chętny do współpracy jak przód i elektronika ma trochę pracy. Nie da się jej w pełni wyłączyć, jedynie przesunąć granicę działania w trybie Race. Auto zaopatrzono w wybór ustawień elektroniki. Poza „wyścigowym” jest jeszcze sportowy, komfortowy i ekologiczny. Różnią się reakcją na gaz i intensywnością brzmienia wydechu.

Poprzednie generacje ST-ków były bardziej mechaniczne. Ford ujmował mnie tym, że sportowe brzmienie wydechu było prawdziwe, a nie puszczone przez głośnik. Focus ST z dieslem bulgocze elektronicznie niczym V8. Jest głośne, w trasie nawet męczące. Ale szybko okazuje się, że na zewnątrz słychać jedynie cichą pracę diesla, a wszelkie wrażenia akustyczne to elektroniczna fanaberia, serwowana jedynie kierowcy i pasażerom. Być może wielu to przekona, mnie brakuje ten naturalność sportowych wrażeń serwowanych przez poprzednie generacje. Podobnie jak brakuje mi prawdziwych wskaźników informujących o temperaturze i ciśnieniu oleju. Tu wprawdzie również są dostępne, ale już nie jako analogowe wskaźniki w centralnej części deski rozdzielczej, ale elektroniczne informacje, które można przewijać w zestawie wskaźników.

W kategorii silników wysokoprężnych, jednostkę zastosowaną w Focusie uważam za bardzo udaną. Zapewnia świetną dynamikę i jest oszczędna. Nadal nie jestem jednak przekonany czy sportowe auto powinno mieć pod maską diesla. Dla siebie wybrałbym benzynową odmianę, natomiast rozumiem, że ropniak w wersji kombi znajdzie wielu zwolenników. Jeśli jesteś jednym z nich, a także lubisz elektroniczne gadżety, na pewno się nie zawiedziesz. Taka konfiguracja robi z Focusa bardzo uniwersalne auto, które w pierwszej kolejności daje frajdę kierowcy, ale nie zapomina o rodzinie.

Michał Karczewski, fot. autora, maj 2020