Za mocny – Dacia Duster 1.3 TCe 150 Prestige

Mocny silnik w Dustrze? Jeszcze nie tak dawno było to nie do pomyślenia. Ale teraz możesz mieć w tym aucie nawet 150-konnego benzyniaka. Nie należy jednak traktować tego modelu jak auto sportowe.

Dusterem z mocnym benzyniakiem nareszcie można bez obaw jeździć po autostradzie. Nie jest się maruderem prawego pasa. W końcu zaczęto montować w tym modelu nowoczesny silnik z Renault. To jednostka TCe o pojemności 1,3 litra. Nie ma już w gamie silników, które zostały z Renault wycofane lub są produkowane od lat. Mamy za to nowe jednostki, które do oferty wchodzą w tym samym czasie co w droższych Renówkach. Podejrzewam, że klienci oczekiwali tego od początku. Ja na pewno.

Już w poprzedniej generacji Dustera dostępny był benzynowy silnik o mocy 125 koni mechanicznych. Niestety miękkie zawieszenie tego modelu sprawiało, że miałem wrażenie niebezpiecznego nadmiaru mocy i nie czerpałem przyjemności z jazdy. Obecna generacja Dustera, choć wyraźnie poprawiona w stosunku do poprzednika, nadal jest autem miękko zawieszonym. Prowadzenie przy dużych prędkościach, choć lepsze niż w poprzedniej generacji, nadal nie skłania do autostradowych wyścigów. Traktowałbym wiec możliwości Dustera jako atut w mieście lub w terenie. W każdym z tych miejsc moc i moment dają przewagę i bezpieczeństwo. A czasem nawet gwarancję powrotu do domu, zamiast konieczności nocowania w lecie. Szybka jazda w trasie 150-konnym Dusterem jest możliwa, ale nie daje pożądanej przede mnie pewności. Czuć, że takie warunki to nie żywioł tego auta.

Komfortowe zawieszenie objawia swe zalety w innych okolicznościach. Cały czas mam wrażenie, że Duster jest głównie autem terenowym, a dopiero potem rodzinnym kompaktem. Ten model zawsze był skuteczny w terenie i to się nie zmieniło. Właśnie tam miękkie zawieszenie objawia swoje zalety. Również w terenie przydaje się mocniejszy silnik. W parze z 1.3 TCe dostępny jest napęd na cztery koła i manualna, sześciobiegowa skrzynia. Podobnie jak w poprzedniku, również tu pierwszy bieg jest bardzo krótki i pełni rolę reduktora. To rozwiązanie, do którego wiele osób będzie musiało się przyzwyczaić. Natomiast napęd na cztery koła to doskonale rozwiązanie nawet w przypadku, gdy nie będziesz używał Dustera w terenie. Pozwala poczuć się bezpiecznie na mokrej i śliskiej nawierzchni, choć w zakrętach znowu daje się we znaki komfortowy zawias i elektronika wyraźnie manifestuje swą ingerencję migającą kontrolką w zestawie wskaźników.

Podoba mi się, że mimo najbogatszej wersji wyposażeniowej i silnikowej, Duster nie zatracił swej prostoty. Ma wprawdzie na pokładzie wiele elementów, które mnie zaskoczyły. Nie spodziewałem się systemu kamer, które pokazują obraz nie tylko podczas cofania, ale także widok z perspektywy 360 stopni. Natomiast ciesze się, że nikt nie silił się na zmianę materiałów wykończeniowych. Są twarde, ale świetnie spasowane. Nic nie stuka i nie trzeszczy, czego nie można powiedzieć o wielu droższych autach. Lubię podgrzewanie przednich foteli, automatyczne światła, czy funkcję komputera, pokazująca kilka ciekawostek na temat napędu 4×4. Niemniej kupując Dustera na pewno nie wybrałbym z listy opcji systemu bezkluczykowego. Idea jest słuszna. Auto samo otwiera się, gdy tylko do niego podejdziesz i zamyka, gdy odchodzisz. Ale w praktyce jeśli tylko kręcisz się obok, Duster potrafi otwierać się i zamykać z nieskończoność. W dodatku każde zamkniecie sygnalizowane jest dwukrotnym trąbnięciem klaksonu. Często wracam do domu wieczorem lub w nocy. Wolałbym nie budzić sąsiadów.

Michał Karczewski, fot. autora, styczeń 2020