Moda na retro nie jest już tak silna jak kiedyś, ale mnie takie stylizacje nadal się podobają. Kierunek, który wyznaczył Fiat 500 najlepiej sprawdza się wśród małych aut.

Ma to również tę zaletę, że taki retro model można produkować latami i wcale się nie starzeje. Rynkowy debiut 500-tki odbył się 15 lat temu i auto miało przez ten czas jedynie kosmetyczne zmiany. Nadal jest produkowane. Obecnie niektórzy producenci starają się wskrzeszać swoje dawne modele w nowej formie. Czyli mają wyglądać jak dawniej, ale technicznie być współczesne. A jeśli współczesne, to elektryczne. Wygląda na to, że wymóg europejskiej elektryfikacji producentom odpowiada. Przynajmniej części z nich. W każdym razie nie widać walki o to, aby motoryzacja spalinowa przetrwała. Wszystkie oferowane w europie Hondy są już hybrydami, za wyjątkiem Civica Type  R.

Honda e nie jest hybrydą. To auto wyłącznie elektryczne i oferowane tylko z takim napędem. O tym jednak za chwilę. Najpierw rzut oka na samo auto. Mnie się podoba ta minimalistyczna stylistyka. Okrągłe światła z przodu i z tyłu. Kompaktowa bryła, ale jednocześnie pięciodrzwiowe nadwozie. Z przodu miejsca nie brakuje. Głównie dzięki minimalistycznej desce rozdzielczej, która nie zabiera przestrzeni. Znajdują się w niej aż trzy wyświetlacze, a w sumie to nawet pięć. Pierwszy to zestaw cyfrowych zegarów. Tak naprawdę to jedynie prędkościomierz, kontrolki, informacja o zasięgu czy przejechanych kilometrach. Po prawej stronie są dwa kolejne dotykowe ekrany. Naciskając na poszczególne kafelki obsługuje się radio, i całą pokładową elektronikę. Dwa pozostałe wyświetlacze to obraz z kamer zastępujących lusterka zewnętrzne. Rozwiązanie dyskusyjne, trudno znaleźć jego przewagę nad tradycyjnymi lusterkami. Jest to po prostu coś, co zwraca uwagę i pozwala się wyróżniać. Wygląda drogo. Ale przesiadając się z innego auta trudno ocenić odległość od samochodów na sąsiednich pasach, patrząc jedynie w obraz z kamery. Te wszystkie wyświetlacze ustawione jeden obok drugiego, sprawiają wrażenie, jakby cały kokpit był ekranem.

Podoba mi się nieco domowy styl wnętrza Hondy e. Drewniane wykończenie kokpitu, niczym domowa półka. Obicie foteli, przypominające materiał obicie domowej kanapy. Do tego minimalistyczny styl. Nie ma tu elementów wnętrza, które przytłaczają kierowcę i zabierają miejsce. Jest jedynie tradycyjny panel klimatyzacji i kilka schowków. Część przycisków umieszczono w kierownicy. Reszta jest dotykowa. Siadam z tyłu i okazuje się, że nad głową i na szerokość jest całkiem wygodnie. Natomiast z uwagi na to, że pod połogą znajdują się baterie, nie ma szans, aby schować wygodnie stopy pod przednimi fotelami.

Elektryczny napęd to zresztą największy minus tego auta. Samochód testowaliśmy podczas grudniowego ataku zimy. Na baterii naładowanej do 95% komputer pokazywał zasięg na poziomie 100 km. To wartość, która wystarczy na jednodniowe poruszanie się po mieście, w ograniczonym zakresie. Można podjechać do sklepu, zawieść i odebrać dzieci ze szkoły. Dalsze podróże wiążą się już ze stresem i ryzykiem, że prądu zabraknie i nie będzie gdzie się naładować. Wtedy zostaje powrót lawetą. Dlatego też Honda e może mieć u nas sens wyłącznie wśród osób, które mieszkają w domu i mogą codziennie ładować samochód z domowego gniazdka. A przy okazji dla tych, dla których nie jest to jedyne auto. Szkoda, bo tym pojazdem całkiem przyjemnie się jeździ. Fajnie przyspiesza (producent zapewnia, że do setki w mniej niż 8 sekund), i dobrze skręca – ma tylny napęd. Podczas zimowej aury łatwo zarzucić tyłem, ale elektronika czuwa nawet, gdy na kokpicie świeci się kontrolka ESP OFF.

Pytanie jeszcze, ile to pali? Argumentem ekoentuzjastów są niższe koszty eksploatacji aut elektrycznych. Spalenie podczas testu na dystansie nieco ponad 300km wyniosło średnio 23,8 kWh/100km. Dla uproszenia można przyjąć, że obecnie 1 kWh kosztuje złotówkę. Czyli 100km przejechaliśmy za niecałe 24 złote. Tanio. Tyle co niecałe 4 litry benzyny. Natomiast kwestia problemów z ładowaniem i czasu jaki jest na to potrzebny sprawia, że chętnie widziałbym pod maską tego auta niewielki silnik spalinowy. Wtedy byłaby to ciekawa miejska propozycja. A tak jest to ciekawostka dla wybranych.

MK, fot. autora, marzec 2022