Poprzednie spotkanie z HR-V prowadziło mnie do jasnych wniosków, że to miejski SUV, który swe zalety prezentuje wyłącznie w aglomeracji. Testowałem go głównie w naturalnym środowisku. Teraz przyszedł czas na wrażenia z trasy.

Tym razem niemal nie jeździłem po mieście. To dało mi pełen obraz tego modelu. Pod maską pracuje zespół hybrydowy, który niemal niezauważalnie dla kierowcy żongluje pracą silnika spalinowego i elektrycznego. O tym, że auto porusza się bezemisyjnie, dowiaduje się patrząc na kontrolki na desce rozdzielczej. Dopracowano ten zestaw do perfekcji, a jeszcze niedawno wzorem była Toyota. No może prawie do perfekcji, ponieważ do przeniesienia napędu nie wykorzystano tu tradycyjnej automatycznej skrzyni, jak w hybrydach Hyundai’a, tylko bezstopniowe CVT, podobnie jak w Toyocie. W mieście to rozwiązanie nie przeszkadza, ale w trasie już tak. Choćby nie wiem jak się starać, podczas konieczności szybkiego wyprzedzania silnik spalinowy wchodzi na wysokie obroty i pracuje bardzo głośno. Ponieważ skrzynia ma tylko jeden bieg do przodu, jak w skuterze, wrażenie to można określić jedynie wyciem. Jednostajny głośny dźwięk. To wymaga przyzwyczajenia, ale manualne skrzynie są w odwrocie i niedługo wszystkie auta będą dostępne wyłącznie z automatem. Część z nich niestety z CVT. To tańsze i podobno bardziej ekologiczne. Zresztą żadna Honda, poza Civikiem Type R, nie ma już na naszym rynku wersji z manualem.

Podczas miejskiej jazdy doceniałem niskie spalanie silnika HR-V. Bez trudu udało się uzyskać zużycie paliwa na poziomie 4,7 litra. To świetny wynik dla kompaktowego SUV-a. W trasie już tak kolorowo nie jest. Auto nadal pali niewiele, ale jednak więcej – średni wynik to 5,5 litra na setkę. Niezmiennie podoba mi się za to wnętrze Hondy. Siedzi się w niej wysoko. Nawet w opuszczając fotel najniżej jak to możliwe, widać przednia maskę. Podoba mi się, że w kokpicie pozostawiono wiele fizycznych przycisków, co ułatwia obsługę. Pozytywnie wpływa także na bezpieczeństwo, ponieważ nie trzeba grzebać w menu komputera, aby cokolwiek zrobić. Tradycyjny jest panel klimatyzacji, garść przycisków na kierownicy i selektor trybu jazdy w konsoli środkowej. Zimą dobrze sprawdzają się podgrzewane fotele i kierownica.

Honda HR-V łatwo się prowadzi. Ma przyjemnie sprężyste zawieszenie i dość mocne wspomaganie kierownicy, pasujące właśnie do miasta. Doceniam też funkcjonalne wnętrze. Dzięki charakterystycznej dla marki funkcji Magic Seats, można podnieść siedziska tylnej kanapy i uzyskać w tej sposób ogromną przestrzeń bagażową. Siedząc z tyłu mam masę miejsca na nogi i nad głową, a wóz mierzy zaledwie 4,34 m, wiec jest krótszy o ponad 20 cm od nowego Civica, a wcale nie jest mniejszy w środku. Gdzie ta oszczędność? Może w bagażniku, który nie jest zbyt duży – ma 335 litrów pojemności. Jednak cotygodniowe zakupy zmieści.

MK, fot. autora, marzec 2023