W testowanym Superbie najbardziej zafascynował mnie kolor. Zastanawiam się ile osób kupujących reprezentacyjną limuzynę sięgnie po intensywną zieleń o nazwie Dragon Skin. Oby jak najwięcej. Nie będzie wtedy w świecie biznesu tak szaro-czarno jak dziś.
Smoczy lakier zadebiutował w ofercie przy okazji nowej wersji wyposażenia – Sportline. Lubię sportowo stylizowane auta i ta odmiana najbardziej mi odpowiada. W wyposażeniu znalazły się alufelgi o dedykowanym wzorze (standardowo 18-calowe, w naszym przypadku opcjonalne 19-tki), czarne elementy nadwozia i obudowy lusterek, niewielka lotka na tylnej klapie. W środku znajdziesz sportowe, bardzo wygodne fotele ze zintegrowanymi zagłówkami (zabawne – podobne do tych z Citigo), trójramienną kierownicę, czy aluminiowe nakładki na pedały. Sportline ma też obniżone o 15 mm zawieszenie, ale to akurat nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Samo resorowanie nadal jest miękkie, jak w pozostałych odmianach tego auta, ale reakcja na krótkie nierówności okazuje się bardziej nerwowa.
W pełni natomiast przekonuje mnie jednostka napędowa testowanej wersji. Topowy turbobenzyniak o pojemności dwóch litrów i mocy 280 koni mechanicznych. Silnik, który zastąpił 260-konną jednostkę V6 o pojemności 2.6 litra. Powód? Ekologiczne przepisy wymuszające mniejsze spalanie. Prawda jest taka, że nie trzeba specjalnie się starać, aby w mieście przekroczyć 12 litrów na setkę. Ale wynik niewiele wyższy niż 7 litrów w trasie już potrafi zaskoczyć. Ta jednostka ma kilka wariantów mocy, ale najmocniejsza z nich pozwala bez kompleksów w stosunku do aut klasy premium poruszać się po niemieckich autostradach.
Odmiana Sportline to dla mnie stylistyczny strzał w dziesiątkę. Podoba mi się intensywnie zielony lakier, który budzi zainteresowanie zarówno przechodniów jak i innych kierowców. Do sportowych detali pasuje mocny, benzynowy silnik. W tym porządnym wozie dwie rzeczy nie przypadły mi jednak do gustu. Pierwsza to niepotrzebnie usztywnione zawieszenie. To z pozostałych wersji jest na tyle dobre, że nie trzeba go zmieniać. Druga to brak slotu na płytę kompaktową w odtwarzaczu lub schowku przed pasażerem. Kilka razy sprawdzałem, czy to w ogóle w Superbie możliwe, ale niestety testowana wersja nie miała możliwości słuchania muzyki z kompaktów. Szkoda, bo zestaw audio, choć nie jest sprzętem dla melomanów, gra bardzo przyzwoicie.
Michał Karczewski, fot. autora, lipiec 2017