Nareszcie sportowa zabawka od Seata dostępna jest z manualną skrzynią. Do tej pory fani ostrej jazdy i tego modelu skazani byli na automat. Szkoda, że zmieniło się to dopiero pod koniec rynkowego życia tej generacji auta, ale lepiej późno niż wcale.
Ręczna skrzynia w Ibizie Cupra to nie jedyna zmiana. Przy okazji drobnego liftingu stylistycznego, pod maską zmieniło się całkiem sporo. Zamiast silnika 1.4 TSI o mocy 180 KM, który dotychczas napędzał Cuprę, do auta trafiła jednostka 1.8 TSI o mocy 192 KM. To unikatowa zmiana, dziś producenci dążą do zmniejszenia pojemności oferowanych silników, tym bardziej taki zabieg cieszy. Większy silnik to sprawdzona jednostka, świetnie działająca w innych autach koncernu VW. Większa moc i ręczna skrzynia to też większa frajda. Szkoda, że tak długo trzeba było czekać – od debiutu modelu minęło już 7 lat – ale lepiej późno niż wcale.
Cupra okazuje się splotowym autkiem skrojonym na miarę. Mała, zwinna, dobrze nadaje się do miasta i na tor. Podoba mi się łatwość z jaką daje się ją prowadzić. Jest przewidywalna, wybacza błędy. Moc niemal 200 KM przenosi na przednią oś na tyle efektywnie, że ESP nie ma wiele do roboty. Ale fakt, że nie da się tego systemu wyłączyć to już spory minus. Skrzynia biegów pracuje perfekcyjnie – nie jest to ścieżka praca lewarka na miarę auta sportowego. I całe szczęście. Biegi wchodzą lekko i precyzyjnie przez co jazda jest przyjemna również na co dzień a nie tylko przy okazji sportowych zmagań. Jestem pod wrażeniem, jak sprawie dogaduje się trio – silnik skrzynia biegów, sprzęgło. Wszystko łatwe w precyzyjnym dozowaniu, gotowe do zapewnienia frajdy z jazdy nawet zupełnie nie doświadczonemu kierowcy.
Ibizą Cupra może się wiec bawić każdy kto po pierwsze lubi małe, szybkie auta, i po drugie ma 78 tysięcy złotych, które trzeba wydać na ten samochód. W zamian dostanie udane, od wielu lat sprawdzone na rynku auto, które po ostatnim liftingu zyskało kilka nowych detali (najbardziej w oczy rzuca się kolorowy, dotykowy ekran w konsoli centralnej, zamiast archaicznego radia). Mnie ta tradycyjna forma Ibizy bardzo odpowiada. Większy silnik zastąpił mniejszy to już plus w dobie galopującego downsizingu. Ale to nie wszystko. Są klasyczne zegary, tradycyjna obsługa większości funkcji pokładowych – normalne pokrętła i przyciski, zamiast jednego selektora do obsługi wszystkiego, co tylko można sobie wyobrazić. Całkiem rozwijające przedszkole dla tych, którzy chcą nauczyć się sportowej jazdy, a w przyszłości być może kupić Leona Cuprę. Ibiza to świetny wóz dla tradycjonalistów – oni szczególnie powinni zainteresować się tym autem, bo kolejna generacja z pewnością nie będzie już tak prosta i tradycyjna w formie i treści.
Michał Karczewski, fot. autora, styczeń 2017