Aby ruszyć w teren nie potrzebujesz SUV-a. O wiele lepiej sprawdzi się podwyższone kombi. Skoda ma spore doświadczenie w budowaniu tego typu aut.

Lubię Octavię Scout, bo to uniwersalne auto. Jeśli jednak okaże się za małe, jest na to sposób. Wystarczy sięgnąć po Superba. Teraz największa Skoda także dostępna jest w rekreacyjnej wersji. Trudno nie mieć tu skojarzeń z Audi. Marka produkująca limuzyny od lat stawia na serią Allroad. Podobnie inne marki premium. Dla mniej majętnych podobne modele oferuje czeski producent. Podobne w charakterze.

I właśnie ten uniwersalny charakter najbardziej podoba mi się w testowanym aucie. Superb to wielka limuzyna, a wersji kombi dodatkowo bardzo przestronna. Kokpit wykończono w eleganckim stylu. Ciemne plastiki i drewnopodobne elementy konsoli centralnej mają dodawać prestiżu. Na szczęście jest tu jeszcze sporo fizycznych przycisków, wbrew panującej modzie. To ułatwia obsługę. Miejsca nie zabraknie chyba nikomu. Zarówno z przodu, jak i z tyłu. A może szczególnie tam, bo legendarna już przestrzeń tylnej części nadwozia powoduje, że bez trudu można tam założyć nogę na nogę. Największe wrażenie robi jednak kufer. Jest wielki jak studnia i ma regularne kształty. Zmieści sporo wakacyjnych gratów. Lubię też simply clever w postaci haczyków na zakupy.

Najbardziej podoba mi się jednak napęd testowanego auta. Pod maską pracuje topowy benzyniak 2.0 TSI o mocy 280 koni mechanicznych. Żadnej hybrydy, nawet tej miękkiej. To stare, dobre, benzynowe turbo. Silnik ma cztery cylindry – dawniej to norma, dziś coś niemal niezwykłego. Taki motor wydaje się optymalnym rozwiązaniem do wielkiego kombi. Zapewnia dobre przyspieszenia w każdym zakresie obrotów, a co za tym idzie – bezpieczeństwo czynne. Wciskasz gaz i niezależnie od prędkości odjeżdżasz. Do przeniesienia napędu użyto 7-biegowego DSG. Jeszcze niedawno z dwulitrowymi silnikami Skoda oferowała jedynie 6-biegowe automaty.

Doceniam napęd na cztery koła. To również rozwiązanie, które Superb Scout ma w standardzie. Pasuje do rekreacyjnego auta, mającego zwiększony prześwit. Za sprawą mocnego benzyniaka, o sporej jak na obecne czasy pojemności, automatycznej skrzyni i napędu 4×4, nie mam obaw, aby ruszyć Scoutem w lekki teren. To najlepsza z możliwych konfiguracji. Sprawdzi się w takich warunkach lepiej, niż niejeden SUV. Jednocześnie napęd na cztery koła przydaje się nie tylko podczas jazdy po lesie, czy zabawie w piasku, ale także na co dzień – na śliskich i mokrych asfaltach.

W Superbie podoba mi się nawet kolor. Pomarańczowy lakier odróżnia to auto od czarnych i szarych limuzyn. Ładnie współgra z udającymi aluminium, srebrnymi dodatkami. Od razu widać, że to auto ma inny charakter. Problemem jest jedynie cena. Wóz z testowanej wersji kosztuje ponad 220 tysięcy złotych. Wprawdzie ma sporo dodatków, które wymagają dopłaty, ale nawet podstawowa odmiana Scouta to wydatek co najmniej 180 tysięcy. Sporo. Choć biorąc pod uwagę tempo wzrostu cen samochodów, niedługo może to być okazja. Na razie nie jest, choć to świetne auto, warte swojej ceny.

MK, fot. autora, listopad 2021