Hybrydy są modne. Rozwiązania tego typu znajdziesz pod maskami aut każdego segmentu. Producenci wiedzą, że warto je mieć w swojej ofercie. Zawsze można powiedzieć, że jest się EKO. Volvo oferuje hybrydowe rozwiązania w topowych odmianach swoich pojazdów. Limuzyna o osiągach sportowego wozu jest właśnie hybrydą. Nazywa się S90 i na jej tylnej klapie znajdziesz oznaczenie T8.

Nie znaczy to wbrew pozorom, że masz pod nogą osiem cylindrów. Do dyspozycji jest czterocylindrowa dwulitrówka. Volvo oferuje ją w wielu wariantach mocy. Tu ma 303 konie mechaniczne. Wspierana przez silnik elektryczny o mocy 87 koni. Osiągi? Producent zapewnia o pięciu sekundach do setki. Wierzę. Ale to jeszcze nie wszystko. To hybryda typu plug-in, czyli auto można podładować z domowego gniazdka albo miejskich stacji ładowania. Można też w ogóle nie ładować i korzystać z możliwości odzyskiwania energii podczas jazdy. Wtedy jest szansa na przejechanie kilku kilometrów w trybie bezemisyjnym. W przypadku ładowania z gniazdka – kilkudziesięciu. W każdym razie jest to hybryda przyjemna w użytkowaniu, bo wzajemne żonglowanie silnikami spalinowy i elektryczny odbywa się niemal bez wiedzy kierowcy. Auto rusza przeważnie na silniku elektrycznym, aby podczas jazdy, przy mocniejszym wciśnięciu pedału gazu, przełączyć się na spalinowy.

To naprawdę szybki wóz. W każdej sytuacji i przy każdej prędkości daje kierowcy do dyspozycji świetne osiągi. Wciskasz gaz i odjeżdżasz. Trudno się dziwić skoro benzynowy silnik generuje maksymalnie 400 Nm momentu obrotowego, a elektryczny 240. Świetna dynamika bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo czynne. Ale daje też sporo frajdy i komfortu w trasie. Dzięki elektrycznemu silnikowi da się ograniczyć spalanie w mieście, ale zapewnienia o średnim spalaniu na poziomie 2,2 litra na setkę w cyklu mieszanym można włożyć między bajki. Natomiast nie sadzę, aby osoby wybierające S90 martwiły się kosztami paliwa. Topniejącym zasięgiem już tak. Rzadsze wizyty na stacji benzynowej na pewno są atutem. Ale to nie miasto jest żywiołem S90. To zbyt duży wóz na zatłoczone ulice i parkingi.

Poza przekonującym napędem hybrydowym, podoba mi się komfortowy charakter tego auta. Mimo, że na tylnej klapie widnieje logo Polestar (a wiec to ten wzmocniony) nie zapomniano o tym, że limuzyna powinna być przede wszystkim komfortowa. Nie silono się na modne usztywnianie zawieszenia i nadawanie na siłę sportowego charakteru. To ma być szybki wóz do połykania autostrad. I taki jest. Zawieszenie przyjemnie tłumi nierówności. Przekonują mnie też wygodne i obszerne fotele, które w testowanej wersji mają  funkcję masażu. Do tego znakomite wyciszenie wnętrza i uwielbiany przeze mnie zestaw audio Bowers & Wilkins. Takie rozwiązania lubię.

Michał Karczewski, fot. autora, kwiecień 2019