Jeśli patrzysz na Mitsubishi Colt i widzisz Renault Clio, to nie szukaj najbliższego okulisty. Inżynieria emblematowa weszła w nową fazę i japoński maluch jest dziś przebranym francuzem.
Japoński producent zresztą wcale tego nie ukrywa. Jak niby miałby to zrobić? Przecież każdy kto choć trochę interesuje się motoryzacją od razu to zauważy. Patrząc na aktualną ofertę Mitsubishi jest mi zresztą trochę smutno. Jeszcze nie dawno królował w niej Lancer Evo i Pajero. Dwa kultowe modele, ktore nie pozostawiały wątpliwości co do charakteru marki. Od wielu lat kojarzyła się z rajdami – niezależnie czy były to rajdy w klasie WRC, czy terenowe. W każdej z tych dziedzin producent odnosił spore sukcesy. W latach 90-tych nie było bardziej kultowych rajdówek niż Lancer i Impreza. Ale dziś nie ma już śladu po dawnych sukcesach, a osoby, które je pamiętaj to w najlepszym przypadku obecni około 40-latkowie. Dlatego patrząc na aktualną ofertę japońskiego producenta znajdziesz w niej cztery modele, z których dwa to przebrandowane Renault.
Co zatem różni Colta od Clio? Zmieniony front. Modyfikacji dokonano w taki sposób, aby można było zmieścić duże logo Mitsubishi. Przy okazji dodano trochę chromu, charakterystycznego dla pozostałych modeli marki. Z tyłu zastosowano rozstrzelony napis Mitsubishi. Nieco razi kamera cofania, która w przypadku Clio jest wkomponowana w znaczek, dzięki czemu nie rzuca się w oczy, a tu pozostała sama sobie, przyklejona na tylnej klapie. Działa jednak bez zarzutu. Pozostałe zmiany to jedynie zastąpienie jednego loga innym.
Clio obecnej generacji to bardzo udane miejskie auto. Dobrze wygląda zarówno w środku jak i na zewnątrz i przyjemnie się prowadzi. Zatem dokładnie tak samo jest w przypadku Colta. Podoba mi się intuicyjny interfejs centralnie umieszczonego ekranu. Nie zmieniono go w stosunku do Renault. Pod maską testowanego auta pracuje układ hybrydowy. To również konstrukcja znana już z Clio. Benzynowa jednostka 1.6 połączona z silnikiem elektrycznym pracuje całkiem przyjemnie. Dzięki temu, że start jest zawsze z silnika elektrycznego, można liczyć na świetne przyspieszenia w mieście. Spalanie również jest przyzwoite. Normą jest wynik na poziomie 5 litrów przy mieszanej jeździe, ale bez większych wyrzeczeń można uzyskać rezultat z czwórką z przodu.
Niebawem w gamie Mitsubishi ma się pojawić nowy Outlander. To oczekiwana premiera, szczególnie, że ten model jest popularny również w Polsce. Trwająca moda na SUV-y sprawia, że klienci chcą teraz kupować tylko podwyższone auta. Miejskie wozy coraz częściej nie będą miały swoich następców. Ja jednak ja lubię ten typ pojazdu. Stworzone do miasta auta, są w nim nieocenione. Znacznie łatwiej się nimi poruszać i parkować. Jeśli ktoś szuka miejskiego wozu to z testowanego modelu będzie zadowolony. Niezależnie, czy na masce będzie widniał znaczek Renault, czy Mitsubishi.
MK, fot. autora, październik 2024















