Sądziłem, że renesans diesli się skończył. Benzyna i olej napędowy są już niemal w tej samej cenie, a walczące o łaskę ekologów koncerny samochodowe stawiają od jakiegoś czasu na jednostki benzynowe. Małe, turbodoładowane silniki, często trzycylindrowe. Palą tyle co diesle, mają podobną charakterystykę pracy, a są tańsze w produkcji. Ale okazuje się, że decydenci firmowych flot nie potrafią wyzbyć się swoich przyczajeń. Ich zdaniem nadal rządzą „ropniaki”.
Przykładem chętnie wybieranego przez firmy pojazdu jest Peugeot 308 z silnikiem wysokoprężnym. Zamiłowanie flot do diesli to z jednej strony przyzwyczajenie z drugiej realna oszczędność przy bardzo dużych przebiegach. Diesle są mnie wrażliwe na styl jazdy od turbobenzyniaków. Mimo, że francuski producent, w kontekście zwykłego Kowalskiego, mocno stawia teraz na silnik z rodziny PureTech, ja wyjątkowo ciesze się na spotkanie z dobrym, sprawdzonym dieslem ze stajni koncernu PSA. Pod maską testowanej 308-ki pracuje BlueHDI o pojemności 1.6 litra i mocy 120 koni mechanicznych. Propozycja w sam raz do codziennej jazdy.
No właśnie. O ile po diesla chętniej sięgną floty, to po 308 SW – także rodziny. Przestronny wóz, którym świetnie się jeździ. Mimo, że to spore kombi, kierowca ma poczucie pełnej integracji z autem. Siedzi się może nieco za wysoko, ale podoba mi się mała kierownica, która dobrze leży w dłoniach. Same fotele również są wygodne i obszerne – nie męczą nawet podczas długiej jazdy. Lubie szklany dach, który zwraca uwagę na zewnątrz, a w środku zapewnia dużo więcej światła. Spory kufer? Jest. Ale to akurat nie dziwi. Bardziej uwagę zwraca dobre prowadzenie. Sądziłem, że przy tak małej kierowcy, wspomaganie układu będzie zbyt mocne. Osiągnięto tu jednak całkiem dobry kompromis miedzy siłą wspomagania a wyczuciem tego co dzieje się z kołami.
Podwozie 308-ki zestrojono sprężycie. Nie jest ani za miękkie ani za twarde. Kulturalnie i cicho połyka kolejne nierówności, a w zakręcie kompaktowy Peugeot prowadzi się na tyle pewnie, że długie nadwozie kombi nie sprawia tu różnicy in minus miedzy krótszym hatchbackiem. Teraz rozumiem dlaczego ten wóz dostępny jest też w mocnej wersji GT. Potrafi dać frajdę, a w zakręcie można nim bez obaw pojechać szybko.
Te cechy sprawiają, że 308 SW okazuje się dobrym kompanem do codziennej jazdy, gdy liczy się oszczędność paliwa, ale także podczas weekendowych wypadów. Wtedy zbiera punkty jako użyteczny rodzinny wóz. Rodziny przychylniej niż floty spojrzą na nowoczesnego turbobenzyniaka. Jest tańszy w zakupie i całkiem żwawy (jego 110-konną odmianę sprawdzaliśmy przy okazji testu 208-ki). Ja jednak nie mogę przekonać się do trzycylindrowych jednostek benzynowych. Wolę znacznie bardziej popularne i równiej pracujące cztery cylindry. Dlatego jeśli nie mógłbym sięgnąć po sportową wersję 308, diesel z rodziny BlueHDI byłby całkiem dobrym rozwiązaniem, mimo że nie jestem przedstawicielem handlowym.
Michał Karczewski, fot. autora, kwiecień 2016