Do polskich salonów właśnie wjeżdża nowa generacja Forda Rangera. Zmieniona stylistyka nadwozia i wnętrza, nowocześniejsze rozwiązania techniczne i zmodyfikowane silniki wysokoprężne mają przyciągnąć do salonów kolejnych klientów. Ranger jest jednym z tych wozów, które szczególnie chętnie wybierane są przez osoby prowadzące małe i średnie przedsiębiorstwa. Wszystko za sprawą udogodnień fiskalnych dla właścicieli pikapów.

Producent zapewnia, że nowy Ranger zużywa teraz o 17% paliwa mnie niż poprzednik. Wszystko za sprawą zmienionego przełożenia przekładni głównej, systemu start/stop czy elektrycznego wspomagania kierownicy. Nowy Ford dostępny jest jedynie w silnikami napędzanymi olejem napędowym. Pod maską może pracować jednostka 2.2 TDCi o mocy 130 lub 160 koni mechanicznych albo motor o pojemności 3.2 litra i mocy 200 koni. Do wyboru dwie skrzynie biegów – sześciobiegowa manualna lub automatyczna o takiej samej liczbie przełożeń. Niemal wszystkie wersje Rangera oferowane są ze standardowym napędem na cztery koła. Wyjątkiem jest odmiana z pojedyncza kabiną, która dostępna jest także
z tylnym napędem.

Producent oferuje cztery poziomy wyposażenia: XL, XLT, Limited i Wildtrack. Najbogatsza
i przez to najciekawsza jest oczywiście ta ostatnia. Topowy Ranger ma mniej roboczy
a bardziej rekreacyjny charakter. Dedykowana, bardziej terenowa stylizacja przypadnie do gustu osobom lubiącym aktywne spędzanie wolnego czasu. W dodatku jest to jedyna wersja oferowana w nowym pomarańczowym kolorze Pride Orange. We wnętrzu zastosowano tu bardziej eleganckie materiały oraz inne fotele (kierowcy z elektryczną regulacją). Ceny nowego Rangera zaczynają się od 98 277 zł brutto za 130 konną odmianę Single Cab,
a kończą na 168 879 zł brutto za Wildtracka (dostępny tylko z podwójną kabiną).

Michał Karczewski, fot. Ford