Pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Niby mam w ręku kluczyli do A3, ale na parkingu, migają światła w oddalonej A-czwórce. Nawet gdy stałem już przy aucie, moje wątpliwości rozwiał dopiero napis na tylnej klapie. Można się pomylić, z tyłu auta są niemal identyczne.

Dopiero patrząc z przodu widać inną stylistykę, znaną z A3 w wersji hatchback. Gdybym chciał kupić takie auto pewnie byłby zadowolony, że za mniejsze pieniądze dostanę model, który i tak wszyscy pomylą z tym droższym i bardziej prestiżowym. Tym bardziej, że mało kto skojarzy A3 z wersją ze stopniowanym tyłem, bo wcześniej taki rodzaj nadwozia nigdy nie był dostępny w tym modelu. Każdy producent stara się trafić dziś w takie nisze, w których wcześniej go nie było, a Audi zawsze miało rękę do ładnych sedanów. Lub może bardziej poprawne byłoby powiedzieć limuzyn, bo właśnie taka jest oficjalna nomenklatura producenta.

Wnętrze rozwiewa już wszelkie wątpliwości co do tego z jakim modelem mamy do czynienia – jest takie samo jak w pozostałych odmianach A3. Okazuje się zatem całkiem wygodne dla czterech osób. Deska rozdzielcza charakteryzuje się prostotą – liczbę przycisków ograniczono do minimum, a obsługę wszystkich funkcji zgrupowano w systemie MMI, którego głównym narzędziem jest okrągłe pokrętło umieszczone w tunelu środkowym. Obsługa wymaga nieco nauki, ale wiadomo nie od dziś, że nie idzie ona w las. Ja jednak jestem zwolennikiem tradycyjnych przycisków, chociaż czasy takie, że producenci raczej od nich odchodzą. Poza tym wnętrze oferuje wygodne fotele, czytelne zegary i ładną kierownicę. Nie każdemu przypadnie jednak do gustu…

…automatyczna skrzynia biegów – obowiązkowa dla tych, którzy zdecydują się na wersję 1.8 TFSI. Automat jest dwusprzęgłowy i płynnie zmienia biegi, ale przy mocnym wciśnięciu gazu, redukcje trwają zbyt długi.  Ja wolę ręczne skrzynie biegów i mam nadzieję, że Audi umożliwi parowanie tego silnika również z taką. Samą 180-konną jednostkę oceniam wysoko. Skoro technologia turbobenzyniaków stała się już powszechna powinny one pracować tak jak tu, czyli chętnie jechać „dołem” z którego głównie korzysta się w mieście, a górne rejestry obrotowe traktować tylko awaryjnie, jako możliwość „dokręcenia” silnika przy wyprzedzaniu.

Podwozie A3 jest sprężyste. Taka charakterystyka pasuje do mocnego benzyniaka, który ma ambicje poganiać po zakrętach, chociaż z drugiej strony osoby sięgające po limuzynę liczą chyba na więcej komfortu. Mogą zastosować opony o większym profilu, ale wtedy ich auto nie będzie już tak dobrze wyglądać. W szybko pokonywanych zakrętach łatwo docenić prace układu kierowniczego. Progresywne wspomaganie działa wzorowo – przy szybkiej jeździe kierownica stawia duży opór, by chwilę później dać się z dziecinną łatwością obracać podczas parkingowych manewrów.

Trzeba przyznać, że kompaktowe sedany zwykle są dość brzydkie. Może dlatego, że z reguły pojawiają się w ofercie później i oko przyzwyczajone do zgrabnego hatchbacka nie może znieść doklejonego tyłu? A3 limuzyna to jeden z najładniejszych kompaktowych sedanów, a podobieństwo do A4 sprawia, że nie ma tu ani wrażenia doklejonego kufra, ani dysonansu spowodowanego skojarzeniem, że kompakt musi być dwubryłowy. Niech więc bardziej biznesowa wersja A3 pozostanie małym A4, choć gdy popuścimy wodze fantazji przy zamawianiu opcji, jej cena wcale nie będzie niższa od większego brata.

Michał Karczewski, fot. Maciek Medyj i autor, grudzień 2013