Azjatycki sedan właśnie przeszedł lifting. Ma teraz nieco zmienione przednie reflektory i tyle światła. Delikatne różnica pojawiły się także w środku – zmieniono wygląd konsoli centralnej. Poza tym to nadal modnie narysowany kompakt, który z daleka do złudzenia przypomina większą i40-tkę.

Nową stylistyczna koncepcja Hyundai’a  widoczna jest w coraz większej liczbie modeli. Nie ma już w niej cienia anonimowości jaką niosły modele tego producenta w latach 90. Teraz trzeba zwrócić na siebie uwagę. Klienci kupują bowiem oczami. Szukając kompaktowego sedana na pewno zwrócą wiec uwagę na Elantre. Dawniej nie wyróżniający się kompakt, o którym wiele osób w ogóle nie słyszało, a dziś model zewnętrznie niemal identyczny z większym i40 w wersji sedan. Odważne boczne przetłoczenia, duże, wyraziste lampy i linia w stylu coupe – to cechy charakterystyczne.

Wnętrze jest kontynuacją ciekawej stylistyki. Uwagę zwracają czarno-czerwone obicia oraz czerwona nic jakiej użyto do przeszycia materiałów. Sama kabina okazuje się przestronna.  Relatywnie krótki przód pozwolił wygospodarować odpowiednią przestrzeń zarówno z przodu jak i z tyłu oraz przyzwoity bagażnik o pojemności 485 litrów. Niestety jego klapa nie ma uchwytu do zamykania od wewnętrznej strony, zaś otwieranie możliwe jest tylko z kluczyka lub wnętrza. Sama deska rozdzielcza ma tradycyjną dla nowych Hyundai’ów, kosmiczną stylistykę. Górna część kokpitu zrobiona została z miękkiego materiału, reszta z twardych plastików, ale wszystko zmontowano porządnie. Zegary okazują się czytelne, szkoda tylko, że seryjne radio nie ma RDS-u. Testowaną wersję wyposażono bogato. Nie zabrakło nawet podgrzewanej tylnej kanapy, co w klasie kompaktów zasługuje na uznanie.

Pierwsze wrażenie po przekręceniu kluczyka to cisza. Benzynowa jednostka 1.6 o mocy 132 koni, na biegu jałowym jest niemal niesłyszalna. Na wysokich obrotach hałas rośnie, jednak widać, że postarano się wyciszyć wnętrze znacznie lepiej niż w starszych modelach tej marki. Charakterystyka pracy silnika jest typowa dla tradycyjnych benzyniaków. Aby jechać dynamicznie trzeba korzystać z wyższych obrotów, maksymalny moment obrotowy (158 Nm) jest bowiem dostępny przy 4850 obr./min. Spalanie kształtuje się na akceptowalnym poziomie 8-10 litrów podczas miejskiej jazdy.

Podwozie Elantry pozwala na całkiem dynamiczną jazdę, bez obawy o bezpieczeństwo. Auto poprawnie prowadzi się w zakrętach, a wspomaganie układu kierowniczego, mocne na parkingu, dobrze dostosowuje się do większych prędkości. Elantra nieco zbyt nerwowo zachowuje się jednak na krótkich nierównościach. Całą kabinę przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Tu przydała by się lepsza amortyzacja. Może nawet bardziej miękkie zawieszenie, bo zestrojenie podwozia jest dość sztywne, a to przecież rodzinne, a nie sportowe auto.

Elantra jest kolejnym dowodem na to, że koreańskie modele prezentują się coraz ciekawiej. Ma jednak kilka niedociągnięć. Oferta przewiduje tylko jeden silnik, brak niestety diesla. Uboga oferta jednostek napędowych i niewielka lista opcji na pewno nie ułatwią walki o mocną rynkową pozycję. Stylistyka jest jednak przekonująca i na pewno znajdzie wielu zwolenników, którzy pomyślą: „ładny, wiec biorę”. Nawet jeśli kupicie najtańszą wersję, wasz sąsiad i tak pomyśli, że pod domem stoi i40-tka.

Michał Karczewski, fot. autora, luty 2014