Jazz jest kwintesencją miejskiego auta. Na możliwie najmniejszej powierzchni zewnętrznej zmieścić jak najwięcej samochodu.

To ma sens w zatłoczonych aglomeracjach, gdzie wiecznie nie ma gdzie zaparkować. Zanim samochody znikną zupełnie, a ich miejsce zajmą rowery i elektryczne hulajnogi, warto zastanowić się, jak można ułatwić sobie życie jeżdżąc po zatłoczonym mieście.

Z wyglądu Jazz przypomina minivana. Jeszcze bardziej niż poprzednie generacje, które również były budowane według podobnej filozofii. W końcu w Japonii deficyt miejsca jest odczuwalny znacznie bardziej niż u nas. Auto ma około 4 metrów długości, ale w środku czujesz się jak w wyrośniętym kompakcie. To za sprawą kilku tricków. Po pierwsze szyba czołowa jest ogromna. Wrażenie potęgują jeszcze trójkątne szybki umieszczone po bokach. Dzięki temu słupki A są bardzo cienkie. Widoczność w tym aucie jest świetna. Nie trzeba było nawet montować szklanego dachu, aby zwiększyć wrażenie przestrzeni. Po drugie – minimalistyczna deska rozdzielcza. Honda idzie na przekór modzie na kokpitu otaczające kierowcę. Tu kokpit nie wylewa się na wnętrze, a jest na swoim miejscu. Prosta deska rozdzielcza ma wszystko co potrzebne. Przed oczami kierowcy znalazł się elektroniczny wyświetlacz, w którym prym wiedzie cyfrowy prędkościomierz. Obrotomierza brak, ale w miejskim aucie z automatem nie jest to minus. Zresztą taka ostatnio moda. Dalej znajdziesz spory ekran dotykowy, z kilkoma fizycznymi przyciskami, w tym wygodnym pokrętłem do regulacji głośności systemu audio. Doceniam takie rozwiązanie, choć sam interfejs mógłby mieć bardziej nowoczesny wygląd. Najbardziej jednak podoba mi się, że sterowanie wentylacją wnętrza pozostawiono w tradycyjnej formie. Jest zatem panel z przyciskami i pokrętłami klimatyzacji – wszystko wygodne i intuicyjne, zatem możliwe do obsługi w czasie jazdy, bez odrywania wzroku od drogi. I w końcu po trzecie – system Magic Seats. Unikatowe rozwiązanie polegające na możliwości podniesienia do pionu siedziska tylnej kanapy. Dzięki temu udaje się uzyskać potężną przestrzeń na większe zakupy lub dziecięcy wózek.

Obecnie, poza Civikiem, nie ma w europejskiej ofercie Hondy, która nie jest hybrydą lub elektrykiem. Wcześniej japoński producent korzystał z systemów IMA, które opierały się na silniku elektrycznym, wspomagający motor spalinowy. Silnik ten jednak nie umożliwiał jazdy wyłącznie na prądzie. Teraz Honda prezentuje inne podejście i dołączyła do innych producentów, oferujących „tradycyjne” hybrydy. Silnik elektryczny i spalinowy wymieniają się pracą pomiędzy sobą. Przy wolnej i spokojnej jeździe wystarczy motor elektryczny. Wtedy możliwa jest jazda w trybie bezemisyjnym. Przy mocniejszym wciśnięciu pedału gazu, do akcji włącza się jednostka spalinowa o pojemności 1.5 litra. Jest to duet bezobsługowy, w tym sensie, że silnik elektryczny ładuje się podczas jazdy na silniku spalinowym oraz podczas hamowania. Nie ma więc ładowania z gniazdka, co ułatwia obsługę. Całość pracuje sprawnie i aucie miejskim sprawdza się całkiem nieźle, owocując niskim spalaniem. Do przeniesienia napędu użyto bezstopniowej skrzyni CVT. Nie jest to moje ulubione rozwiązanie, bo gdy sytuacja na drodze wymusza szybkie przyspieszenie, silnik spalinowy utrzymuje bardzo wysokie obroty. Niemniej w miejskim aucie jestem to w stanie wybaczyć, bo nie jest to wóz stworzony z myślą o dalekich podróżach, czy autostradowych wojażach.

Najmodniejsze są teraz SUV-y i crossovery. Terenowy wygląd to najbardziej pożądany styl. Jazz może być tradycyjnym w formie miejskim autem, ale potrafi też nawiązywać do aut rekreacyjnych. Wszystko za sprawą wersji Crosstar. Jest minimalnie dłuższa od podstawowej odmiany (zmodyfikowane zderzaki). Jest też nieco wolniejsza (przyspieszenie, prędkość maksymalna), ale w zamian oferuje większy prześwit i styl, który spodoba się osobom lubiącym aktywnie spędzać czas. Zderzaki, nadkola i drzwi zyskały plastikowe osłony. Wóz otrzymał też inne felgi. Nie są to jednak tanie rzeczy. Już podstawowa wersja Jazza to drogie auto. Za najtańsza miejską Hondę trzeba zapłacić 95 200zł. Odmiana Crosstar, dostępna tylko w najbogatszej wersji Executive, wymaga wyłożenia 114 700 zł. Pewnie właśnie dlatego tak niewiele nowych Jazzów widać na naszych ulicach. Szkoda, bo to bardzo przestronne, świetnie wyciszone i przyjemnie prowadzące się auto.

MK, fot. autora, styczeń 2022