Volvo trzyma formę. Choć kojarzy się z autami typu kombi, potrafi też robić niezłe limuzyny. Ta z serii 90 jest komfortowa i oszczędna. Wygląda świetnie, dopóki nie spojrzysz na nią z tyłu.

Lubię komfortowe wozy. No dobrze, do sportowych mam słabość – silnie działają na emocje. Ale nic tak dobrze ich nie studzi jak przejażdżka komfortową limuzyną. Dawniej takich aut było więcej. To proste, było wtedy inne podejście do budowy podwozi. Limuzyna miała zapewniać komfort i tyle. Musiało być miękko, a nie sportowo. Komfortowo jeździło się nawet popularnymi autami klasy średniej. Później nastąpił czas nadawania sportowego charakteru. Dotknęło to również limuzyn. Zyskały betonowe zawieszenia, amortyzatory o sportowej charakterystyce, twarde sprężyny. To co fajnie sprawdza się na torze, niekoniecznie przemawia o mnie w codziennej eksploatacji.

Dlatego z przyjemnym zaskoczeniem przekonałem się, że podwozie Volvo S90 jest tak komfortowo zestrojone. Nie buja, ale daje wyraźne poczucie komfortu. Cicho resoruje. Mam wrażenie, że to komfort jest w tym aucie priorytetem, a nie sportowe aspiracje. To dobrze, bo szczególnie cenię sobie zestawy muzyczne marki Bowers&Wilkins, w które opcjonalnie wyposażone są nowe Volvo. Efekt dźwiękowy imitujący wrażenia z Filharmonii w Göteborgu to unikatowe rozwiązanie. W czasie totalnej unifikacji aut, dobrze jest się wyróżnić. Jeśli dodać do tego drewniane wykończenie testowej wersji i jasne skóry w jakie zaopatrzony był wóz, mam pełen obraz świetnej limuzyny na długie trasy.

Długim podróżom sprzyja zresztą zastosowany napęd. Pod maską testowego egzemplarza pracuje turbodiesel o oznaczeniu D4. To dwulitrowy, czterocylindrowy silnik. Dobrze wyciszono wnętrze, wiec do kabiny nie docieraną meczące dźwięki, nawet przy większych prędkościach. Tradycyjny klekot słychać jedynie krótko po uruchomieniu zimnego silnika. Do przeniesienia napędu użyto 8-biegowego automatu. Są też trzy tryby, zmieniające charakterystykę napędu. Od Eko, poprzez Comfort, aż po Dynamic. Ja wybieram środkowe ustawienie. Nie jestem ekologicznym purystą. Z kolei dynamiczne nastawy pozostawiam silnikom benzynowym. W przypadku turbodiesla wkręcanie silnika na wysokie obroty nie ma sensu.

Jeśli nie interesują cie kombi i nie potrzebujesz dużego SUVa, seria 90 oferuje także sedana. Duże, prestiżowe auto. Polubiliśmy się. Do komfortowego zawieszenia świetnie pasuje elegancki dizajn. Świetna stylizacja przodu, rewelacyjna linia boczna. Patrząc na auto z tej perspektywy szybko zapominam jak bardzo nie podoba mi się jego tył. Ale z drugiej strony – również dzięki niemu ten wóz się wyróżnia.

Michał Karczewski, fot. autora, luty 2018