Tej wersji Joggera miało w ogóle nie być w polskiej ofercie. Może producent uznał, że będzie zbyt droga i nie będzie chętnych, aby zapłacić tyle za Dacię około 120 tysięcy złotych? Gdy medialne przecieki doniosły o planach wprowadzenia na rynek hybrydowego Joggera, faktycznie popukałem się w głowę. To najdroższa wersji, w ogóle nie wpisująca się w DNA taniej marki.
Ale życie zweryfikowało plany i producent wprowadził jednak topową odmianę do polskiej oferty. Stało się tak z kilku powodów. Po pierwsze zmieniła się moda. Obecnie wszyscy producenci mają w swojej ofercie hybrydy i klienci na kanwie tej mody chcą kupować takie auta. Po drugie w ciągu ostatnich kilku lat samochody bardzo podrożały. Jeszcze nie tak dawno Duster kosztował 60 tysięcy, a niedługi później można było mocno się zdziwić patrząc na cennik tego modelu i widząc, że bogata wersja kosztuje już 100 tysięcy złotych. Tyle pieniędzy za Dacię? To już przesada. Ale szybko okazało się, że to dobra oferta,, bo inni producenci cenią się jeszcze bardziej i dziś te 100 tysięcy za jakikolwiek nowy samochód to w zasadzie standard. To znacznie umocniło pozycję hybryd, które dotąd wyglądały na drogie, a obecnie kosztują po prostu tyle co każde inne auto. I trzeci powód. Jak na razie klienci nie chcą kupować elektryków. A rolę tych „ekologicznych” pojazdów przejęły właśnie hybrydy. To pożądana wersja napędu bo takie auto mało pali (tylko w mieście) i pozwala częściowo poczuć zalety użytkowania aut elektrycznych, bez konieczności ładowania. To się ludziom podoba. No kwestia wspomnianej wcześniej mody – teraz modne są SUV-y, crossovery, o ile są hybrydowe.
Jeśli planujesz użytkować auto głównie w mieście, hybryda ma sens. Weźmy Joggera. To jedyna wersja z automatyczną skrzynią biegów. Taka skrzynia to wygoda, szczególnie w miejskich korkach. Właściwie coraz mniej producentów oferuje jeszcze swoje auta ze skrzynią manualną, bo ludzie wolą automaty. To znowu moda i kwestia tego, że takie skrzynie stały się bardziej przystępne, tj. udało się tak manipulować cennikami, aby dopłata do automatu nie raziła w oczy. Jest drogo, wiec łatwiej ukryć te dodatkowe koszty. Hybrydowy Jogger mało pali. Podczas testu, średnie spalanie wynosiło ok. 5 litrów na setkę.
Hybrydowy zespół napędowy znany jest z modeli Renault, ale w Dacii pracuje nieco bardziej topornie. Może to kwestia wyciszenia. Silnik spalinowy i elektryczny wzajemnie wymieniają się pracą. Gdy jedziesz w trybie bezemisyjnym, jest przyjemnie cicho. Łatwo też docenić dobre przyspieszenia od samego startu, charakterystyczne dla „elektryków”. Natomiast co jakiś czas uruchamia się silnik spalinowy, przy większym obciążeniu lub chociażby po to, żeby doładować akumulatory. Wtedy robi się głośno, silnik pracuje jednostajnie na wysokich obrotach. Miałem wrażenie, że w Clio, gdzie zasada działania hybrydy jest ta sama, jest jednak ciszej. Imponujący jest zasięg, który w mieście niemal nie spada. Pokonanie tysiąca kilometrów na jednym baku nie jest problemem. Nieco gorzej jest w trasie. Ale szybka jazda autostradą to nie jest to, co hybrydowe auta lubią najbardziej.
Hybrydowy Jogger ma te same zalety i wady, co wersja w pełni spalinowa. Testowany egzemplarz to wersja siedmioosobowa, wiec w bagażniku znalazły się dwa dodatkowe fotele. W tej odmianie tylne szyby mają opcję uchylania. Natomiast fotele nie chowają się pod podłogą, wiec jeśli większość czasu jeździsz jednak w pięć osób, najlepiej je wyjąć i trzymać w garażu lub piwnicy. Nie są ciężkie i łatwo się je demontuje. Ciekawostką jest to, że drugi rząd siedzeń jest zamontowany znacznie wyżej niż pierwszy, to spodoba się dzieciom, bo linia okiem jest dla nich znacznie niżej. Widać więcej. Na plus stoliki, jak dawniej w minivanach.
Producent zmienił nieco specyfikację Joggera. Dostępne są 3 poziomy wyposażenia. Najbogatsza z nich to odmiana Extreme. Ma seryjnie wszystko co potrzebne, można dokupić zaledwie kilka opcji, jak podgrzewane fotele, nawigacja, czy system kamer. Warto to zrobić, bo pakiety są rozsądnie wycenione. Natomiast nie jest fanem nowej tapicerki, jaką zastosowano seryjnie w tej odmianie. Wykończenie chyba ma udawać alcantarę, ale nie robi tego za dobrze, nie jest przyjemna w dotyku i łatwo się brudzi. Wolę zwykły materiał, ale on jest obecnie dostępny w środkowej wersji Expression, która z kolej ma stalowe koła z kołpakami, a alufelgi nie są dostępne nawet w opcji. Wcześniej konfigurator tego modelu dawał więcej możliwości.
Jogger nadal pojemne auto. Do ideału pakowności brakuje tylko składania oparcia fotela pasażera do przodu. Wtedy można by Joggerem wozić naprawdę długie przedmioty, a tak pozostaje poczucie niewykorzystanych możliwości, tak długiego wozu. Wersja hybrydowa spodoba się tym, którzy potrzebują sporego auta, ale głównie do miasta. Jeśli więcej jeździsz w trasy, to lepiej sięgnąć po odmianę benzynową z seryjnym LPG. Jest tańsza, ale nie można mieć w niej automatycznej skrzyni biegów.
MK, fot. autora, sierpień 2024