Gra na emocjach – Fiat 500x Sport 1.3 DCT

Specjalne serie aut budzą emocje. Lubię je, bo dają poczucie wyjątkowości i często oferują ciekawe rozwiązania. Techniczne lub stylistyczne. Jedne są bardziej eleganckie, inne sportowe. W przypadku włoskich aut te drugie są szczególnie pożądane.

Dlatego cieszy mnie, że Fiat postanowił zaserwować fanom modelu 500x coś ekstra. Osoby znudzone standardową ofertą mogą sięgnąć po serie specjalne. Nie powinno to dziwić, bo w przypadku standardowej, małej 500-tki znamy już kilka awangardowych odmian. Teraz przyszła kolei na 500x. Obecnie ten model dostępny jest m.in. w jednej z trzech serii specjalnych. Najciekawsza wydaje się jednak ta oznaczona jako Sport. Jej prasowa premiera miała miejsce w listopadzie, a już teraz auto trafiło na nasz redakcyjny parking.

Usportowiona odmiana włoskiego crossovera dostępna jest w jednym z trzech kolorów – czarnym, białym i zupełnie nowym czerwony, który dotąd nie był oferowany. Taki kolor ma nasza testówka. Już na pierwszy rzut oka widać zmienione zderzaki, nakładki na nadkola i progi oraz potężne 19-calowe felgi. Do tego tytanowe elementy w postaci koloru lusterek, klamek i listew. Na deser – podwójna końcówka układu wydechowego. Ten wóz może się podobać. Na pewno zwraca uwagę na ulicy, wiec spełni oczekiwania osób, które chcą się wyróżnić.

Wcale nie gorzej jest w środku. Podoba mi się, że na kierownicy i górnej części kokpitu zastosowano elementy alcantary. To kojarzy się z autami sportowymi. W stajni Fiata te rozwiązania były dotąd znane z modeli sygnowanych przez Abartha. Podobają mi się także czerwone przeszycia i sportowe nakładki na pedały. Poza tym to dobrze znane wnętrze 500x. Ma niezła ergonomię i nieco zbyt wysoką pozycję za kierownicą. Szczegolnie jak na sportową odmianę. Nie podoba mi się tylko wykończenie przestrzeni pod kolumny kierownica. Piankowa zaślepką nie wygląda najlepiej, zupełnie nie pasuje do całkiem nieźle wykończonego wnętrz.

Ciekawy w wersji Sport jest nie tylko wygląd, ale także to co pod maską. Ta wersja dostępna jest z jednym z dwóch benzyniaków – litrowym, 120-konnym oraz 1.3 o mocy 150 koni. Ten mocniejszy znacznie bardziej pasuje do charakteru auta i właśnie taka jednostka pracuje pod maską testowanego auta. Warto podkreślić, że oba wspomniane silniki są produkowane w Bielsku-Bialej. Dlatego tym bardziej cieszy, że 1.3 jest tak udaną konstrukcją. Wbrew dzisiejszym modzie ma cztery cylindry. Pracuje bardzo równo i cicho. Moc 150 koni mechanicznych w tym relatywnie niewielkim crossoverze jest wystarczająca. Na pewno dobrze koresponduje w dynamicznym wyglądem. Do przeniesienia napędu użyto automatycznej, dwusprzęgłowej skrzyni DCT. Przy szybkiej jeździe zmieni biegi płynnie, ale czasem podszarpuje przy niskich prędkościach. Jakby nie mogla zdecydować się jakie przełożenie wybrać.

Sportowy wóz musi dobrze się prowadzić. Całe szczęście, że obietnice, które 500x serwuje wyglądem nie są bez pokrycia pod względem wrażeń z jazdy. Ten wóz zawsze dobrze radzi sobie w zakrętach. Precyzyjny i szybki układ kierowniczy nie jest zatem w tym aucie zaskoczeniem. W odmianie Sport mógłby być jedynie słabiej wspomagany. Tak jak ma to miejsce w Abarth’ach. Zawieszenie obniżono o 13 mm i utwardzono. Dzięki temu wóz prowadzi się pewniej, ale komfort jest nieco niższy niż w podstawowych odmianach. Nie jest jednak źle. Powiedziałbym, że sprężyście. Czyli tak jak trzeba. Na autostradzie i w zakrętach wóz prowadzi się pewnie. Na drogach gruntowych nie można mówić o kanapowym komforcie, ale tez nikt nie oczekuje tego po usportowionej wersji. Jest dobrze.

Odmiana Sport to ciekawa wersja. Wprawdzie Fiat promuje ją już na swoje oficjalnej stronie, ale próżno szukać cenników. Jeśli ja wybierzesz z pewnością zapewnisz sobie dozę indywidualizmu. Szczególnie w czerwonym kolorze. Na szczęście świetny wygląd zewnętrzny nie jest jedynie obietnicą bez pokrycia. Udane podwozie i 150-konny silnik obiecuje skuteczność na drodze. Martwią jedynie nie dopracowane detale, ale fani włoskich aut chyba własnie za to je kochają. Mnie brakuje też napędu na cztery koła. Przydałby się przy szybkiej jeździe w zakrętach, choćby opcjonalnie.

Michał Karczewski, fot. autora, grudzień 2019