Zaczęło się od tego, że Renault jak niepodległości broniło swoich nowych technologii przed Dacią. Do aut tej marki trafiały podzespoły z przestarzałych lub nieoferowanych już modeli francuskiej marki.
Silniki benzynowe, które skończyły żywot pod maskami „renówek” z powodzeniem napędzały rumuńskie pojazdy. Od jakiegoś czasu się to zmieniło. Dotykowe wyświetlacze, nawigacja, czujniki parkowania zagościły w Daciach na dobre. Na szczęście do oferty trafiły też nowoczesne silniki – te, które aktualnie dostępne są w Renault.
Przykładem jest turbobenzynowy 1.2 TCe. Takie motoru brakowało – to tej pory fani benzyniaków mogli sięgać jedynie po przestarzałe, wolnossące 1.6, z którym męczył się zarówno Duster jak i jego pasażerowie. Nowa jednostka nie jest dużo mocniejsza – ma 125 koni mechanicznych. Ale dzięki turbosprężarce i wysokiemu momentowy obrotowemu dostępnemu na niskich obrotach (200 Nm przy 2000 obr./min.), robi z Dustera rakietę. Próbowałem wszystkich jednostek napadowych dostępnych w tym aucie i nie mam wątpliwości, że nowy benzyniak to najlepszy wybór.
Zawsze ceniłem dCi dostępne w tym modelu. Ale nawet 110-konna jednostka tej serii nie zapewnia Dusterowi wystarczającej dynamiki, a jest przy tym głośna. Fakt – bardzo oszczędna, ale nie tylko to się liczy. A przynajmniej nie dla wszystkich. Nowa jednostka eliminuje niedoskonałości pozostałych silników – jest wyjątkowo cicha i bardzo dynamiczna. Dynamiczniejsza niż pozwala na to podwozie Dustera. To jest bowiem wyjątkowo miękko zestrojone, co świetnie sprawdza się w terenie, ale w codziennej jeździe już nie koniecznie. Choć i tak benzynowy Duster pewniej prowadzi się w zakrętach, niż wtedy gdy pod maska pracuje ciężki diesel.
Nowy turbobenzyniak jest teraz dostępny także w wersji 4×4. To kolejna dobra wiadomość, bo Duster to najlepsza terenówka wśród SUV-ów i kupowanie go w odmianę z napędem na jedna oś mija się z celem. Takie tańsze rozwiązanie nie daje szansy na wykorzystanie pełnych możliwości auta. A to właśnie w terenie Duster czuje się najlepiej. Tam nie liczy się efektowny wygląd i super elektronika. Ważna jest prostota i lekkość. Podobne wrażenia miałem jeżdżąc Pandą 4×4. Lekkie autko, które zaskakuje w trudnych warunkach. Tak samo Duster – w terenie pokazuje pełnie swoich możliwości.
W wersji 4×4 znajdziesz selektor, którym wybierzesz tryb w jakim ma pracować napęd. Może to być stałe 4WD, tryb automatyczny, gdzie elektronika decyduje na która oś przenieść więcej momentu, lub opcja 2 WD, która przydaje się podczas jazdy po suchych asfaltach. Bez namysłu bezoarowym opcję zblokowanego napędu obu osi, znieczulam ESP i ruszam w teren. Do jazdy w takich warunkach przygotowana została też sześciobiegowa skrzynia biegów. Jej pierwsze przełożenie pełni funkcję reduktora. W codziennej jedzie utrudnia to płynna jazdę – lepiej ruszać z dwójki – ale w terenie bardzo się przydaje. Tak uzbrojony Duster bez problemu łyka nawet większe przeszkody i pokazuje, że jest wtedy w swoim żywiole.
Michał Karczewski, fot. autora, luty 2016