Bez eksperymentów – Dacia Duster 1.5 dCi 4WD

SUV z napędem na cztery koła i dieslem pod maską to dziś biały kruk. Takich aut nie ma. Pozostały hybrydy, a niedługo – elektryki. Oczywiście z napędem na przód. Tyle wystarczy.

Dla wielu napęd Dustera będzie archaiczny. Diesle nie są modne, bo nie są ekologiczne. To bzdura, bo nowoczesne diesle mają wyjątkowo niską emisyjność. Mają masę proekologicznych rozwiązań, rozwijanych latami. Często generują mniej szkodliwych substancji niż auta benzynowe. Ale skończyła się na nie moda. Dla mnie jest ona bez znaczenia i doceniam tradycyjny napęd tego wozu. Pasuje do prostego auta z napędem na cztery koła. Ale zaraz, Duster w 2022 roku nie jest już wcale takim prostym autem. Owszem nadal ma te cechy, za którego lubię Dacię, ale sporo w nim elektroniki. Są systemy bezpieczeństwa (to akurat europejski wymóg), jest dotykowy ekran w konsoli centralnej, monitorowanie martwego pola, automatyczna klima. Nadal jednak pozostała prostota formy. Sporo klasycznych przycisków i tradycyjny zestaw zegarów.

Wersja 4×4 dostępna jest ze 150-konną benzyną lub 115-konnym dieslem. Warto sięgnąć właśnie po odmianę z napędem na obie osie. Taki Duster potrafi sporo w terenie. Wtedy pokazuje swoją przewagę na innymi SUV-ami. Do pełni szczęścia brakuje automatycznej skrzyni biegów, które w odmianie 4WD nie jest dostępna. Szkoda, bo wtedy byłoby to już poważne auto terenowe. Trzeba zadowolić się sześciobiegowym manualem. Producent nadal stosuje rozwiązanie polegające na elektronicznym systemie sterowania napędem – selektorem znajdującym się pomiędzy fotelami możesz wybierać pomiędzy napędem na przednią oś, automatycznym rozdzielaniem momentu pomiędzy osiami oraz blokadą 4×4. Nadal pierwszy bieg manualnej skrzyni pełni rolę reduktora. W terenie to sposób na proste zastąpienie drogich rozwiązań przy podobnym efekcie (jedynka jest bardzo krótka). Podczas codziennej jazdy wymaga jednak przyzwyczajenia (często wygodniej ruszać z dwójki). Jeśli nie planujesz użytkować tego auta w terenie możesz sięgnąć po odmianę z napędem na jedną oś. Takie auto może mieć dwusprzęgłowy automat EDC i 150-konnego benzyniaka pod maską. Wszystkie 3 odmiany, o których piszę powyżej to top z tego co można wybrać do Dustera. Są w podobnej cenie (różnice rzędu 2 tys złotych), i kosztują niemal 100 tysięcy.

I to już boli. Siłą Dustera zawsze była cena. To nic, że za innego SUV-a z dieslem (o ile takiego znajdziesz, na razie jeszcze tak) lub mocniejszą benzyną i napędem na wszystkie koła zapłacisz pewnie jakieś 50 tysięcy więcej. Dla wielu 100 tysięcy za Dustera może być już zaporową kwotą. Choć biorąc pod uwagę jak dobrze sprzedaje się to auto – możliwe, że tak nie jest. Zatem jeśli dla kogoś taka cena jest akceptowalna, dostanie w zamian pakownego SUV-a, z całym niezbędnym wyposażeniem. Duster jest zresztą chyba najbardziej lubianą Dacią. Budzi pozytywny odbiór nawet wśród osób, które nie przepadają za prostotą aut tej marki. Osoby, które sięgną po Dustera, dostaną auto po liftingu. Zmianie uległy elementy wnętrza (głównie ekran w konsoli centralnej), nowe są przednie i tylne światła. W gamie pojawiły się też nowe kolory (w tym właśnie pomarańczowy, jak nasza testówka). Co więcej, te Dustery, na które dopiero będą składane zamówienia, trafią do klientów ze zmienionym logo. Dobrze, że przy okazji nie zdecydowano się wyciąć z oferty diesla. Dzięki temu nadal jest w czym wybierać.

MK, fot. autora, czerwiec 2022